wtorek, 29 października 2013

"Chustka" Joanna Sałyga


Joanny Sałygi chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Mąż - Niemąż namówił ją do prowadzenia bloga zatytułowanego „CHUSTKA”, jak niniejsza książka. Pierwszy kontakt z Chustką miałam za sprawą wydania bloga w formie książki. A wcześniej? Wiadomości o blogu niestety do mnie nie docierały. Ale nadrobiłam zaległości i prócz książki, również przeczytałam bloga. Może za sprawą grafiki, licznych zdjęć, czy może dobrych słów otuchy innych ludzi, wersja blogowa bardziej mnie porusza. A dziś, 29 października, piszę tu, na blogu, tę recenzję, by uczcić pamięć pani Joanny. Otóż dziś przypada rocznica jej śmierci.

Joanna Sałyga zaczęła pisać 10 kwietnia 2010r. Jej cięty język sprawił, że inaczej na tę chorobę zaczęłam patrzeć. Joanna, ta silna kobieta, miewała liczne wzloty i upadki. Mimo swojej choroby, tj. raka żołądka, ta kobieta cieszyła się życiem, a czytelnikom, mimo wszystko, dawała chęci do działania.:
„z rakiem czy bez, nie mogę przecież wyglądać jak fleja, byłam więc u fryzjera” – 14 maja 2010.

Bywały też gorsze chwile:
„nie wiem, jak to nazwać. chyba najtrafniej będzie: depresja. […] nie lubię siebie za tę chorobę, nie lubię swojego życia” – 23 listopada 2010.

Joanna Sałyga znajduje nawet dobre strony swojej choroby; pisze o rodzinie:
„może się mylę, ale wydaje mi się, że nie byłoby aż tak ciepłej bliskości, gdyby nie doświadczenie mojej niespodziewanej choroby. bardzo mocno nas to połączyło” – 30 stycznia 2011.

Jak widzicie, ta kobieta była opoką i pocieszeniem dla innych chorych na tym świecie. Udowodniła, że rak to nie wszystko, bo rodzina jest najważniejsza. To dla niej warto żyć i walczyć. Dla tych, których kochamy.

„dla mnie najmilsze jest, że Niemąż godzinami masuje mnie, usprawniając krwiobieg, dając mnóstwo energii i jeszcze więcej czułości i miłości, a Synek ostrożnie głaszcze i całuje. jestem  szczęśliwa jak mucha w gównie” – 9 maja 2010.

Drodzy Czytelnicy, niech ta książka (lub blog) da Wam energię do życia. Nigdy nie wiadomo, co nas jeszcze czeka… lub nie.


29 października 2012.
„Joanna odeszła w poniedziałek 29 października. Spodziewałem się tego, ale tęsknota i tak jest dojmująca. Życzę każdemu, żeby doświadczył takiej miłości, zaufania i przyjaźni”.

czwartek, 24 października 2013

"Płótno" Agaty Kołakowskiej


"Płótno" Agaty Kołakowskiej maluje nam fascynującą historię. A historia jest o Ninie, głównej bohaterce tejże opowieści. Polubilibyście ją! Nina, to artystka z krwi i kości; roztrzepana, gdy maluje zapomina o całym świecie. Burza rudych włosów w stu procentach identyfikuje się z jej osobowością i duszą artystki. W życiu osobistym również jej się układa - ukochany Michał planuje niespodziankę. Co więc w życiu Niny nie jest aż tak absorbujące? Praca, ot co! Pracuje w firmie z nieruchomościami, a z malarstwa by się nie utrzymała. Nie jest sławną malarką, chociaż jej obrazy zaczęły się sprzedawać. Galeria Konecki pozwoliła jej trochę zarobić. Gdy wystawa zakończyła się sukcesem, Michał oświadczył się swojej wybrance. Jak na razie wszystko pomyślnie się układa.

Co wzburzy tę sielankę? Wypadek samochodowy i... dzik. Tak, dzik, bo to on wtargnął na jezdnię. W wyniku wypadku Nina doznała urazu ścięgien trzech palców prawej dłoni. Co z jej karierą malarki? Kobieta sumiennie chodzi na rehabilitacje. Tylko czy to pomoże?

Michał oddala się od ukochanej. Wyjeżdża na dwa miesiące w podróż, bo, jak twierdzi, musi korzystać z życia. Nina czuje się samotna i zła, że mężczyzna nie podziela jej zdania.

Ale jak wiadomo, problemy chodzą parami. Michał rozstał się z Niną, dom, który kobieta wynajmowała został sprzedany, a rehabilitacja nie daje oczekiwanych efektów - kobieta musi nauczyć się malować lewą ręką. Życie Niny, wraz z Nowym Rokiem, przewraca się do góry nogami.

Jednak to nie koniec świata. Nina uczęszcza do Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Malarzy i poznaje tam Martynę malującą ustami. Dziewczyna cierpi na stwardnienie rozsiane, ale to Nina zazdrości jej siły i woli walki. Kobiety pomagają sobie nawzajem i wyjeżdżają do Nicei. Te wakacje wiele zmienią, a Nina zrozumie, że nie może się poddawać.

Książka Agaty Kołakowskiej jest cudowna! Inaczej nie potrafię tego określić. Powieść jest o sile przyjaźni, docenianiu tego, co się ma oraz o walce o swoje. Czytając "Płótno" wyciągnęłam wiele dobrego dla siebie, bo książka daje pozytywną energię i chęć do działania. Serdecznie polecam!

Moja ocena: 8/10

piątek, 18 października 2013

"Zwycięzca jest sam" Paulo Coelho


Paulo Coelho to pisarz z powołania. Jego filozoficzne powieści dobrze się czyta, choć, pewnie nie do każdego trafiają. Książkom Coelho trzeba poświęcić pełną uwagę, jednak sięgając po "Zwycięzca jest sam", myślałam, że będzie inaczej. Akcja tej powieści rozgrywa się w Cannes, na festiwalu filmowym, gdzie przybędą gwiazdy, reżyserowie  i tzw. grube ryby. Czas trwania festiwalu jest określony - zaledwie 24 godziny, co jest wielkim wyróżnieniem od innych książek tego autora.

Igor... ta postać pojawia się jako pierwsza. I na festiwalu wskrzesi wiele złego. W imię miłości zabił już jedną kobietę, teraz upolował sobie kolejne ofiary... A wszystko po co, by Ewa, jego ukochana o nim usłyszała.

Gabriela... aktorka pojawiająca się w Cannes z myślą o nowej pracy. I tak też się dzieje; kobieta dostaje rolę. Ma zagrać główną rolę żeńską w pierwszym filmie kreatora mody, Hamida Husseina.

Maureen... reżyserka. Zrobiła właśnie swój pierwszy film, który mógłby zyskać uznanie. Miała wyznaczone spotkanie z dystrybutorem, Javitsem Wildem. To spotkanie miało zdecydować o jej sukcesie. Nieoczekiwanie, przed spotkaniem, mężczyzna zostaje przewieziony do szpitala i umiera. Czyżby został ofiarą Igora? Z pewnością.

Pamiętacie Ewę? Miłość Igora. Ewa ze swoim nowym mężem, Hamidem Husseinem, sławnym kreatorem mody, również bedą w Cannes. Hamid jest także producentem filmowym. Ale czy Ewa spotka w Cannes Igora? Czy grozi jej niebezpieczeństwo? Zajmie się tym inspektor Savoy.

Zawiedziona ciężkim stanem Javitsa, Maureen spotyka w barze Igora. Ma nadzieję, że mężczyzna jej pomoże. On natomiast, w mało umieszczanym miejscu, na molo, zabija kobietę. Nie ma jednak pojęcia, że ktoś go widział...

Jasmine, modelka reprezentująca odzież Husseina, zaprzyjaźniła się z Gabrielą. Obie pracują dla tego samego człowieka i dla każdej jest to pierwszy raz. Na festiwalu w Cannes spotykają Igora, który chętnie się z nimi zaprzyjaźnia...

Wszystko kręci się wokół Kamida Husseina, mężczyzny, do którego odeszła Ewa zostawiając Igora. Czy czyha na niego niebezpieczeństwo?

Książka "Zwycięzca jest sam" jest pełna zwrotów akcji i wyrazistych bohaterów, a czytając ją, nie zawiedziecie się. Książka na wielu portalach internetowych ma niską ocenę, ale mnie się podobała. Polecam ją każdemu fanowi Coelho, jak i osobom, które w jakiś sposób poszukują siebie.

Moja ocena: 7/10

poniedziałek, 14 października 2013

"Błękitny zamek" Lucy Maud Montgomery


Lucy Maud Montgomery to autorka, z którą kojarzy nam się dzieciństwo. Niestety niepamięć dotycząca książek, które wtedy przeczytałam, zmusza mnie do ich ponownego przeczytania. „Błękitny zamek” trafił w moje ręce poprzez wznowienie tejże lektury przez wydawnictwo
Egmont.. A o czym opowiada? Otóż, „Błękitny zamek” jest opowieścią o pewnej starej pannie!! Valancy Stirling ma 29 lat i żadnych perspektyw na zamążpójście. Żaden mężczyzna nie ubiega o nią, a jej samej… nie wolno o nich  myśleć. Jej życie, z tego i wielu innych powodów, jest nudne i szare. Dlatego też Valancy w dzieciństwie wymyśliła historię o błękitnym zamku, w którym była najpiękniejszą kobietą. Mężczyźni ją adorowali i nie zaprzątała sobie głowy problemami dnia codziennego.

Valancy jest ofiarą przeróżnych obelg i ciągłego wyśmiewania przez członków rodziny. I wraz z nowym dniem postanawia zmienić swoje życie. Nie chce być dłużej uległą Dossą. Stawia się matce i całej rodzinie, która uważa, że kobieta zwariowała. Czy to wyjdzie jej na dobre?

Opiekę nad chorą i samotną Cissy Gay oraz przeprowadzkę do domu Ryczącego Abla – miejscowego pijaka, jej rodzina uznaje za hańbę, ale to teraz w końcu Valancy jest szczęśliwa. W tym czasie poznaje Barneya Snaitha, mającego opinię kryminalisty. Kim tak naprawdę okaże się mężczyzna?

Gdy ciężko chora Cissy umiera, rodzina Stirlingów  liczy na powrót Valancy do domu. Ona ma inny plan: bierze ślub z Barneyem i od tej pory jest panią Snaith. To daje jej wolność i  czyni szczęśliwszą. Co na to rodzina?

Valancy, mająca problemy z sercem, poszła do lekarza, który, listownie powiadomił ją o chorobie i pozostałym jej roku życia. Dlatego kobieta zdecydowała się na ślub z Barneyem. Gdy po roku teoria lekarza okazała się pomyłką – Valancy odchodzi od męża. W dodatku dowiaduje się kim tak naprawdę jest Barney Snaith.

Koniecznie przeczytajcie, bo „Błękitny zamek” to bardzo dobra pozycja na leniwy dzień. Powieść czyta się szybko i przyjemnie, a gdyby do tego dodać kubek gorącej herbaty z cytryną – świat książkoholika od razu staje się przyjemniejszy. I takie właśnie  wspomnienia mam z tej lektury, której historia daje pozytywnego kopa, by zmienić coś w swoim życiu i przede wszystkim, nie być niewolnikiem swego losu. Polecam!

Moja ocena: 6/10

środa, 9 października 2013

"Zrób mnie młodszą, zrób mnie piękną" Tanya Valko



Tanya Valko to absolwentka UJ i była nauczycielka w Libii, piszącą pod pseudonimem. Nie spotkałam się wcześniej z literaturą tej autorki i mam zamiar nadrobić zaległości w najbliższym czasie, bo, kurcze, podobało mi się. Książka opowiada historię pięciu przyjaciółek: Ani, Doroty, Jarki, Elżuni i Iwony. Każda z nich jest inna, a łączy je jedynie podobny wiek – kobiety są po, lub przed czterdziestką, oraz to, że każda chce coś poprawić w swoim wyglądzie. Ale która z nas by nie chciała? Zawsze tu czegoś mamy za dużo, tam za mało… Jednakże kobiety wybierają się na babską wycieczkę do… Tunezji. Można by rzec: marzenie. Ale czy ich marzenia się spełnią? Myślę, że tak.

„Zrób mnie młodszą, zrób mnie piękną” to wbrew pozorom zabawna powieść. Czyta się ją dobrze i myślę, że zainteresuje każdą kobietę. Jest to opowieść o kobiecej zmianie siebie na piękniejszą, szczuplejszą; oględnie mówiąc, o operacjach plastycznych.

Na pierwszy rzut idzie Anka. Kobieta zapragnęła ująć sobie ciut tkanki tłuszczowej z brzucha. Zabieg miał być szybki i bezbolesny. I tak by było, gdyby się sprawy nie skomplikowały. Czytając o cierpieniach Anny, bardzo się cieszę, że nigdy mi coś podobnego nie przyszło do głowy. Od kobiety odwróciła się rodzina – mąż, dzieci – a nawet przyjaciółki. A Anna zamiast mieć owe odsysanie tłuszczu, miała związanie mięśni brzucha. Teraz ma gips na brzuchu i chyba nigdy nie wróci do dawnej formy, jednak z biegiem czasu, kobieta cieszy się z rezultatu. Mimo wszystko, po dość niemiłym doświadczeniu, wedle namowy chirurga, postanawia wcisnąć sobie botoks i robi zabieg na oczy.

Teraz historia zatacza koło wokół Elżuni. Ta, pozbawiona miłości i szacunku kobieta, wyjeżdża do spa w Nałęczowie, gdzie spotyka sportsmena Mateusza. To z nim zatraca się w uczuciu, którego tak bardzo jej brakowało. Mężczyzna, w którym się zakochała ze wzajemnością, mógłby być jej synem… ale postanawiają zasmakować wspólnego życia w Nałęczowie. I to dla tego mężczyzny, Ela robi sobie lifting twarzy. Jednak plastyk, u którego wykonywała zabieg uszkodził jej nerw… Kobieta przez dłuższy czas miała spuchniętą i posiniaczoną twarz, a efekt był widoczny dopiero po dłuższym czasie. Jednak Ela jest zadowolona, ten zabieg odmłodził ją o dziesięć lat! Jarka dla odmiany zrobiła sobie laser frakcyjny, o którym istnieniu dowiedziałam się właśnie z tej książki. I wiele, wiele innych, bo te kobiety oszalały i robią sobie wszystko, co się tylko da, oby wyglądać młodziej i piękniej. Tak się potoczą losy, że jedna z nich… umrze.

Książka „ Zrób mnie młodszą, zrób mnie piękną” mnie się podobała. Jednak po wałkowaniu ciągle tych samych, lub podobnych tematów, miałam dość, a lektura zaczynała mnie nudzić. Gdy już zasiadłam do czytania, zawsze znalazło się coś ciekawszego do roboty i książka czekała na swoją kolej. Powieści nie zaliczam do „ulubionych”, jednak, wbrew pozorom, nie była to powieść jednie o operacjach plastycznych. Były tu miłości, wzloty i upadki. Czyli to, co powinno znajdować się w normalnej powieści obyczajowej. Zatem podsumowując, powieść nie powala, ale można się czegoś z niej dowiedzieć.

Moja ocena: 6/10

środa, 2 października 2013

"Mistrz" Katarzyny Michalak




No, no, no! Z tej strony Katarzyny Michalak nie znałam! Na okładce widnieją opisy: „Powieść, która rozbudza zmysły”, „Mistrz jest pełen erotyzmu i namiętnych scen, nieprzekraczających jednak granic dobrego smaku. W tej powieści jest wszystko, czego szukają miłośnicy gatunku: zbrodnia, tajemnica, intensywne relacje między bohaterami i bardzo gorąca atmosfera…” I, moi drodzy, to nie bujda! Ta powieść naprawdę taka jest! Brzmi obiecująco?

Powieść snuta jest o dwóch kobietach: Soni i Andżeli, ale i tak w tym wszystkim chodzi o faceta. Mianowicie o Raula de Luci, który jest łącznikiem między Wschodem i Południem, przywódcą północnocypryjskiej mafii w narkobiznesie. Sonia spotyka się z nim wbrew własnej woli, bo została porwana, a Andżelika?  Dostała na niego zlecenie. W tej książce będzie wiele sensacji i erotyzmu, co z pewnością każdego zadowoli.

Sonia jest więziona w willi. W WillaRosa na Cyprze, skąd ucieczka możliwa jest tylko przez morze… co graniczy z cudem, jeżeli ktoś w nie wierzy. Jednak jak Sonia jest tam traktowana? Niemal jak księżniczka; Raul darzy ją prezentami i… wszystko byłoby dobrze, wyśmienicie wręcz!, gdyby nie fakt, że kobieta jest tam wbrew własnej woli. W tym czasie do WillaRosa zajeżdża brat Raula, Vincent, który zabrał ze sobą kochankę – wcześniej wspomnianą Andżelikę. Jednak to Raula kobieta miała uwieść, by zyskać kod do jego sejmu. Pierwsza próba uwiedzenia kończy się fiaskiem. Czy będą kolejne? Z pewnością.

Raul zaczął podejrzewać kogoś ze swoich ludzi, spiskującemu przeciw niemu. Czy mężczyźnie uda się dowieść, kto za tym stoi? Czy wtedy uwolni Sonię? Czy w przyszłości będą… razem? Raul postanowił, że akcja, na której tak zależy jego wrogom – będzie ostatnią. Akcja ma polegać na przerzuceniu do Europy kilkudziesięciotonowego ładunku Złotego Płynu – narkotyku o działaniu halucynogennym, pobudzeniu erotycznym, zapewniającym niemal zerową wykrywalność. Jeżeli to ma być ostatnia akcja, to czy się uda? Jakie będą losy bohaterów „Mistrza”?

Czy Sonia, wedle obietnicy, zostanie uwolniona? A może… nie będzie chciała wrócić? Przeczytajcie koniecznie! Jest to książka, którą czyta się z zapartym tchem i z wypiekami na twarzy. A ja, chociaż czytałam, nadal nie mogę uwierzyć, iż „Mistrz” wyszedł z pióra Katarzyny Michalak! Autorka ciągle mnie zaskakuje i aż boję się pomyśleć, czym jeszcze nas zaskoczy. Polecam!

Moja ocena: 7/10