niedziela, 21 sierpnia 2016

Book Tour "Błąd" Elle Kennedy


***

„Błąd” Elle Kennedy to kolejna fantastyczna książka z nurtu New Adult. New Adult to powieści dla „młodych dorosłych”, czyli książki, których jeszcze kilka lat temu bardzo mi brakowało. Teraz jestem w swoim żywiole i mogę śmiało powiedzieć, że jest to mój ulubiony gatunek literacki.

John Logan to gwiazda hokeju uniwersyteckiego. Jest najlepszy. W dodatku ten przystojniak może mieć każdą dziewczynę. Ale czy takie życie na dłuższą metę się sprawdzi?

Grace Ivers to studentka pierwszego roku. Jest ładna, naturalna a w dodatku bardzo spokojna i ułożona. Co się dzieje, gdy spotka na swej drodze Johna Logana?

Para ta poznaje się całkowicie przez przypadek. Lubią się, jednak wystarczy jeden błąd, by to wszystko zaprzepaścić. A do pewnych spraw należy po prostu dojrzeć. Czy Grace uda się zrobić z Logana porządnego faceta, trzymającego się jednej kobiety? Johna czego baaardzo trudna i wyboista droga, by naprawić błędy. Czy da radę? Sami ocenicie.

Zanim sięgnęłam po tę powieść, sprawdziłam co nieco w Internecie. Opinie były różne. Stwierdziłam, że warto i nie zawiodłam się. „Błąd” czyta się szybko; jest ciekawie. Momentami śmiesznie, czasami płaczliwie. Ale właśnie o to chodzi. Emocje biorą górę, co się dla mnie najbardziej liczy. W tej książce dostałam to wszystko. Pokazana jest również przemiana głównego bohatera. Ważne jest także , iż nie zawsze to, co widać na zewnątrz jest odzwierciedleniem naszego życia. Przykład Logana, jako idealnej gwiazdy hokeja, który nie ma zbyt ciekawego życia rodzinnego. A tego nikt nie wie. Nikt nie zna jego życia po zajęciach, gdy wraca do domu i spotyka pijanego ojca w kałuży moczu i wymiocin. Ta książka, pomimo iż świetnie się ją czyta, daje sporo do myślenia. Nie jest błahą opowiastką o nastolatkach. Tylko bardzo dobrą literaturą dla ludzi wkraczających w samodzielne życie. Ludzi po dwudziestce. A także i tych starszych. Polecam zdecydowanie!


Szczegóły:

Tytuł: Błąd
Autor: Elle Kennedy
Cykl: Off Campus (tom 2)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2016
Liczba stron: 376
Ocena: 8/10


poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Book Tour "Pałacyk za mostem" Halina Kowalczuk


***

„Pałacyk za mostem” Haliny Kowalczuk to piękna opowieść osnuta magią i pięknem życia. Jednak na początku nie mogłam się do tej historii przekonać. No bo jak to? Magia, duchy? Jednak po kilku stronach książka mnie tak urzekła, iż nie mogłam się oderwać. Zaiste, warta przeczytania.

Elżbieta Wysocka to kobieta po czterdziestce i po przejściach. Jest lekarzem w Łodzi i kilka miesięcy temu straciła ukochanego męża w wypadku samochodowym. Jest załamana. Cały zapał życia odszedł wraz z jej mężem. Ela postanawia coś zmienić. Aż tu nagle z pewną propozycją przychodzi do niej pan Kotek, oferując pracę lekarza rodzinnego w Ruczaju. Kobieta zapewnione będzie miała również mieszkanie. I to nie byle jakie – będzie mieszkała w przepięknym pałacyku za mostem.

I w tym momencie chciałam odłożyć tę powieść. No bo jak to? W normalnym życiu takie rzeczy nie mają racji bytu. Nic takiego się nie dzieje. Ludzie umierają, giną w wypadkach, ale nic nie przychodzi innym za darmo. Pan Kotek przychodzi nie wiadomo skąd i oferuje jej lepiej płatną pracę już z mieszkaniem, gdzie będzie wiodła sielankowe życie, nie martwiąc się o wyżywienie (w książce gotowała pani Matylda). Żyć, nie umierać.


Ok., trochę się zraziłam, musiałam więc ponarzekać, ale postanowiłam czytać dalej. Czego zupełnie nie żałuję. Było kilka krytycznych momentów, na które starałam się nie zwracać uwagi. Zaś powieść się obroniła i zyskała całkiem wysoką notę. Dlaczego? Jestem zakochana w dialogach w „Pałacyku…”. Piękne opisy przyrody i życia mieszkańców małej gminy były urzekające. Jednak najbardziej podobały mi się relacje pani doktor z jej sąsiadem, weterynarzem. Kłócili się jak pies z kotem, co w niektórych momentach było nadzwyczaj zabawne. Po czasie wyniknął z tego całkiem sensowny romans, oczywiście z magią w tle. Dobrze, że bohaterka nie musiała używać eliksiru miłości. Wtedy bym odłożyła tę powieść i odesłała z kwitkiem. I chociaż nie lubię aż takiego naciągania na magię, duchy i inne ziółka, to historia Elżbiety, Tomasza i całego Ruczaju bardzo mnie urzekła i zawładnęła moim umysłem i zmysłami. Teraz jestem tego pewna – zakochałam się w tej opowieści i polecam ją z całego serca. To bardzo romantyczna historia, pięknie opisana. Taka czysta i świeża. Polecam zdecydowanie.


Szczegóły:

Tytuł: Pałacyk za mostem
Autor: Halina Kowalczuk
Wydawnictwo: Lucky, 2016
Liczba stron: 304
Ocena: 7/10



wtorek, 5 lipca 2016

Book Tour "Szukając szczęścia" Aneta Krasińska



„Szukając szczęścia” to książka, którą poznałam dzięki akcji Book Tour organizowanej przez CyrysięAnetę Krasińską. Ach, jak ja uwielbiam takie powieści. Powieści, po których nie spodziewam się niczego, a zaskakują bardzo pozytywnie. Dziękuję za takie książki, po przeczytaniu których czuję się lepszym człowiekiem. Oby więcej takich lektur.

Malwina to matka ciężko chorej Dagmary, u której zdiagnozowano zespół Pierre`a  Robina. Dziewczynka dłużej dojrzewa, wykonuje proste czynności z ogromnym wysiłkiem, a w dodatku wychowywana jest przez samotną matkę, która jako jedna z nielicznych bardzo ją kocha pomimo choroby,  jaka ją dotknęła.

Malwina nie pracuje, ale za to całymi dniami opiekuje się Dagusią. Mąż ją opuścił, gdy tylko dowiedział się o chorobie. Życie tej kobiety nie jest usłane różami, ale nade wszystko kocha ona swoje dziecko. Życie jej nie szczędzi – ciągle ma pod górkę. Czy Malwinie uda się pokonać problemy i iść z uśmiechem przez życie? Trzymajcie kciuki, by tak było.

„Szukając szczęścia” to przepiękna opowieść o samotnym macierzyństwie, o chorobie genetycznej, a także o odtrąceniu dziecka przez ojca i braku wsparcia z jego strony. Takie powieści bardzo lubię – napisane prostym, lekkim językiem, a zawierające maksimum treści ważnej dla czytelnika zainteresowanego tematem. Jest to utwór, który wiele wniósł do mojego życia.


Aneta Krasińska napisała bardzo mądrą książkę, zarówno dobrą na wylegiwanie się na słońcu w te upalne dni, jak i odpoczynek przy kominku z lampką wina pod kocykiem. Do pociągu również idealna, ale jest jedna uwaga – możecie się zaczytać i przegapić swoją stację. Polecam serdecznie!



Szczegóły:

Tytuł: Szukając szczęścia
Autor: Aneta Krasińska
Wydawnictwo: Novae Res, 2015
Liczba stron: 240
Ocena: 7/10



wtorek, 21 czerwca 2016

Book Tour "Real" Katy Evans


Book Tour to moja ulubiona akcja książkowa. Kolejny raz wzięłam udział na blogu u Cyrysi we współpracy z Wydawnictwem Papierowy Księżyc. Na „Real” zakręciłam się, jak na mało którą powieść. Wystarczył mi fragment, by stwierdzić, że muszę to przeczytać. Gdy książka trafiła w moje ręce, nie mogłam ukryć entuzjazmu. Jednak czy spełniła moje oczekiwania? Tego dowiecie się poniżej.

Sławny bokser Remington Tate jest niepokonany. Podczas walki zauważa w tłumie Brooke, w której zakochuje się bez tchu. Brooke Dumas to kobieta znajdująca się na zakręcie życiowym: brak pracy, brak wyższych celów, zero perspektyw na przyszłość… Aż nagle przyjaciółka zabiera ją na ring boksowy, podczas którego zwraca uwagę na przystojnego Remmy`ego. W dodatku on… zaproponował jej pracę. Czy można połączyć pracę z pożądaniem? Czy życie z tak trudnym i problematycznym mężczyzną jak Remington Tate jest możliwe? Czy choroba może mieć wpływ na to, co złączy bohaterów? Tego dowiecie się czytając „Real”.

Powieść Katy Evans podobała mi się bardzo, jednak momentami czułam głębokie znużenie. Miałam zbyt wygórowane oczekiwania względem tej książki. Ale to właśnie dzięki „Realowi” poznałam znaczenie hasła: choroba dwubiegunowa, jak i wielu innych, pożytecznych rzeczy. Lubię, gdy lektura uczy mnie czegoś nowego. A dlaczego nie jestem w pełni usatysfakcjonowana?  Myślę, że zabrakło w niej emocji,  tej iskierki, tego czegoś… Czyli tego, co najbardziej cenię sobie w lekturze.

Jednak uważam, iż „Real” to fajna książka, spodoba się wam. J Polecam.





Szczegóły:

Tytuł: Real
Autor: Katy Evans
Cykl: Real (tom 1)
Tłumaczenie: Gabriela Jakubowska
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc, 2016
Liczba stron: 401
Ocena: 7/10






wtorek, 19 kwietnia 2016

Book Tour "Amber" Gail McHugh0


Po raz kolejny wzięłam udział w akcji Book Tour, organizowanym przez Cyrysię i Wydawnictwo Akurat. Jak za każdym razem, książka była cudowna. Teraz w moje ręce trafiła powieść Gail McHugh “Amber”. Książka nie tylko trafiła w moje ręce, ona skradła również moje serce.  Historia opisywana w utworze pochłonęła mnie na długie godziny. Zawładnęła moim umysłem, emocjami i powodowała drżenie ciała. Kocham takie powieści. “Amber” to lektura, której szukałam bardzo długo. Wpasowała się w mój gust literacki, rysując rumieńce na twarzy. A o to chyba chodzi w dobrym erotyku.

Tak, bo “Amber” to erotyk pełną parą. Dawno tak dobrze się nie bawiłam podczas czytania tego typu literatury. W końcu ją doceniłam. I przepadłam. A moja miłość do “Amber” zaczęła się już od pierwszych stron tekstu. Jest idealnie – wręcz tak, jak uwielbiam. Jestem zachwycona. Od czasu premiery nie mogłam nie ulec pokusie, by tej książki nie przeczytać. Aż tu nagle Book Tour na blogu recenzenckim u Cyrysi. Jednak to nie wszystko, kupiłam także swój egzemplarz. Musiałam, musiałam,musiałam. I mam nadzieję, że jeszcze nie raz do niej wrócę.

Pewnie nie jedną recenzję tej powieści już czytaliście, dlatego nie będę skupiała się na treści, a głównie na emocjach, które tu górowały. Ogólny zarys wygląda tak: dziewczyna wyjeżdża na studia i przez zbiegi okoliczności poznaje dwóch mężczyzn. Obydwoje kradną jej serce, w obydwóch się zakochuje. Mamy tu do czynienia z trójkątem miłosnym. A spotykam się z tym po raz pierwszy w literaturze. A może wy znacie podobne książkowe historie? Bardzo chętnie zagłębię się w temat.

“Amber” to przede wszystkim świetny erotyk z wątkiem kryminalnym w drugiej części utworu. Zupełnie nie tego się spodziewałam. Liczyłam raczej na jakieś zwykłe New Adult, które równie baaaardzo uwielbiam. Jednak tu dostałam coś więcej. Coś, z czego jestem zadowolona.


Czy mogę powieść Gail McHugh dodać do listy książek ulubionych, ukochanych, uwielbianych? Z całą pewnością tak. Mówię TAK erotykom i daję im szansę. Czyżby zmienił się mój gust literacki? Wcześniej pasjonowały mnie obyczajówki i romance, które nadal bardzo lubię, ale moje serce skradły erotyki. To one powodują, że utwór wyjątkowo emocjonalnie na mnie wpływa. Czyżbym się uwrażliwiła? A może to sztuka pisania autorki? Nie wiem, ale baardzoo chcę poznać resztę pozycji literackich tej autorki, jak i inne świetne erotyki czy powieści z nurtu New Adult. Polecacie coś szczególnego? Ja wam z całego serca polecam “Amber” Gail Mchugh.



Szczegóły:

Tytuł: Amber
Autor: Gail McHugh
Cykl: Torn Hearts (tom 1)
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
Wydawnictwo: Akurat, 2016
Liczba stron: 591
Ocena: 8/10




środa, 6 kwietnia 2016

"Małe zbrodnie małżeńskie" Éric-Emmanuel Schmitt



.Jakaś część ciebie wciąż we mnie żyje. Nawet gdybyś ty odszedł, ta część by została. Tkwisz we mnie. Jestem twoim odbiciem, ty jesteś moim, żadne z nas nie może już istnieć oddzielnie.

*****


W moje ręce wpadła książka Schmitta „Małe zbrodnie małżeńskie”. Byłam podekscytowana opiniami znajomych i blogerów, a zarazem zrozpaczona ilością stron. Zaledwie 96... Pomyślałam sobie, że to kolejne opowiadanie, które nie nasyci mojego czytelniczego apetytu. Ale pochwały znajomych były nieprzejednane. Postanowiłam sama sprawdzić czy Schmittowi uda się mnie przekonać.

Bohaterami „Małych zbrodni małżeńskich” są Lisa i Gilles. Ten ostatni właśnie stracił pamięć. Nie pamięta zupełnie nic. A przynajmniej tak twierdzi. Z biegiem czasu okazuje się, że obydwoje kłamią i mają coś na sumieniu. Jak to w  małżeństwie bywa, bywają złe i dobre chwile. Ale czy warto walczyć o związek, w którym nie ma miłości? A może jest, jednak schowana pod kurzem obojętności i została zepchnięta na drugi plan?

Z każdą kartą książki dowiadujemy się coraz to ciekawszych rzeczy. Schmitt potrafi budować napięcie. Pomimo tego, iż w połowie domyśliłam się jaki będzie finał tej historii, to czytało mi się świetnie. To prawda, że autor potrafi w dość krótkim utworze  zawrzeć dużo treści. Zrobił to ciekawie i ze wspaniałymi aforyzmami. Czego chcieć więcej?

Opowiadanie Schmita nie sprawiło, że będę się teraz zachwycać tą formą pisarstwa. Jednak... spodobało mi się. Nadal wolę bardziej rozbudowaną fabułę; wielowątkową powieść. Ale Schmitt czymś mnie urzekł; ujął mnie swoją wrażliwością i spojrzeniem na świat. To opowiadanie mogę podsumować jednym zdaniem: duża treść w małej formie. I chyba każdy się ze mną zgodzi. Teraz z przyjemnością sięgnę po kolejne utwory Schmitta. A może dam również szansę opowiadaniom innych autorów? Jestem nastawiona pozytywnie, więc czemu nie... :)


Szczegóły:

Tytuł: Małe zbrodnie małżeńskie
Autor:
Éric-Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak, 2015
Liczba stron: 96
Ocena: 7/10

sobota, 19 marca 2016

"Dotyk ciemności" C.J. Roberts


„Dotyk ciemności” trafił w moje ręce zupełnie przypadkiem. Co prawda, od dawna widziałam pochlebne opinie na temat tej książki. Jednak stwierdziłam, że to nie dla mnie. Broniłam się przed nią, ale i mnie dopadło.Czytałam z wypiekami na twarzy – nawet nie wiecie jakich mi to dostarczyło emocji. A muszę przyznać, że czytałam tę powieść nawet w pracy. Było ciężko, lecz po prostu nie mogłam się oderwać. O matko! Ile w tej książce jest emocji. Nadal jestem pod ogromnym wrażeniem. A teraz co nieco o treści.

Caleb to łowca niewolnic. Jego chęć zemsty jest silniejsza od moralności. W tym celu szuka idealnej dziewczyny. I znalazł piękną, wymarzoną Amelię. Nie spodziewa się tylko, do czego może go to doprowadzić. Bo, czy można zakochać się w niewolnicy, która przez niego cierpi; którą więzi? Otóż... można. Caleb i jego wybranka niebawem się o tym przekonają, ponieważ przed przeznaczeniem nie da się uciec.

Emocje towarzyszące mi podczas lektury „Dotyku...” były obezwładniające. Czytałam zachłannie i bez opamiętania. Byłam zachwycona. Z jednej strony chciałam skończyć „Dotyk...” jak najszybciej, zaś z drugiej pragnęłam się nim delektować. Całe szczęście, że są kolejne tomy. Inaczej nie wiem, jak bym wytrzymała.

Muszę przyznać, że nie jest to dobra lektura dla każdego. Polecam dla osób przede wszystkim pełnoletnich i o mocnych nerwach, bo emocje grają tu główną rolę. Jednak warto dać tej książce szansę, nawet jeśli uważacie, że nie jest dla was odpowiednia. Strach przed lekturą może być silny, lecz chęć poznania dalszego ciągu treści wygra. Zatem jeśli macie ochotę na naprawdę dobrą literaturę erotyczną, to sięgajcie bez obaw po „Dotyk ciemności”. Polecam tę gorącą lekturę na chłodne wieczory. Bezkompromisowo!

“Caleb był moim ciemiężcą I pocieszycielem; twórcą ciemności I światła. Nie przejmowałam się tym, że może w każdej chwili mnie skrzywdzić, w tamtym momencie potrzebowałam po prostu, żeby ktoś mnie przytulił, był dla mnie miły i powiedział dokładnie te słowa: Wszystko będzie dobrze.”


“-Jak się nazywasz?
-Kotek – wyszeptałam słabo.
-A ja? - Poczułam jak się spina
-Pan”



Szczegóły:

Tytuł: Dotyk ciemności
Autor: C.J. Roberts
Wydawnictwo: Czwarta Strona, 2015
Liczba stron: 328
Ocena: 7/10

czwartek, 3 marca 2016

"I że ci nie odpuszczę" Joanna Szarańska



Nie przepadam za debiutami, ale za to uwielbiam czytać polskie autorki. Joanna Szarańska i jej "I że ci nie odpuszczę" nie były mi znane. A ja nie lubię kupować kota w worku. Jednak... Coś do sięgnięcia po ten utwór mnie skłoniło. Opinie blogerów? Liczne rekomendacje? Wysokie oceny? Ciekawa tematyka? Wszystko to złożyło się do tego, bym zapragnęła powieść przeczytać. A to wszystko dzięki AutorcePrzeglądowi Czytelniczemu i akcji Book Tour. Jakie było moje zdziwienie, gdy książka tak szybko dotarła, a trzeba przyznać, iż nie byłam pierwsza w kolejce. Nadal miałam obawy, że powieść Szarańskiej mi się nie spodoba. Ale zaczęłam czytać i przepadłam! Nie wiem, kiedy minęła mi podróż pociągiem (prawie przegapiłam stacje, ale na szczęście akurat kończyłam rozdział). A więc sami widzicie, że czas przy tej książce płynie nieubłaganie.

Kalina Radecka to dwudziestosiedmioletnia kobieta, którą poznajemy w przeddzień jej ślubu. Jak się pewnie domyślacie po tytule, do owego ślubu nie doszło. Niewierny eks narzeczony zrobił dziecko eks przyjaciółce Kaliny. Tylko ona wie, jak to jest się znaleźć w takiej sytuacji (no może oprócz mnie). Jednym słowem: Kalina w  malinach.

Zraniona kobieta wykorzystuje voucher do spa jako prezent ślubny i przyjeżdża do Kamionki. Na miejscu znajduje dworek i miłe towarzystwo. Jednak o żadnym spa nie ma mowy. Kalina trafia na wieś, gdzie doi się kozy i zażywa natłuszczających kąpieli w mleku. Właścicielka owego dworku nie ma pojęcia, że kobieta przyjechała na wczasy. Wszyscy wzięli Kalinę za artystkę, która ma za zadanie odmalować stary fresk. Nie spodziewa się tego, iż w tym urokliwym miejscu pozna miłość swojego życia oraz spotka swojego prawie męża oraz byłą przyjaciółkę z zaokrąglonym brzuchem. A jakby tego było mało, to nikt nie okaże się tym, za kogo się uważał. W fabułę utworu wkradnie się także zagadka kryminalna. Kim okaże się złoczyńca?

„I że ci nie odpuszczę” Joanny Szarańskiej to zabawna powieść opisująca losy zwariowanej kobiety, która jest w jakiś sposób podobna do każdej z nas - łatwo się z nią utożsamić. I tak jak wspomniałam wcześniej, jest to powieść komediowo-kryminalna, z naciskiem na komedię. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Przy tej książce zapomnicie o Bożym świecie. Relaks macie zapewniony. A przy okazji spędzicie czas w towarzystwie zwariowanej Kaliny i poznacie jej perypetie.


Muszę szczerze wyznać, iż nie spodziewałam się aż takiego kunsztu literackiego ze strony debiutantki. Jedynie mogę przyklasnąć autorce i czekać na kolejne utwory. Bo rzeczywiście jest na co czekać. Na koniec dodam, że to wielobarwna powieść na wspaniałe popołudnie i miły wieczór. Polecam!


Szczegóły:

Tytuł: I że ci nie odpuszczę
Autor: Joanna Szarańska
Wydawnictwo: Czwarta Strona, 2016
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10

poniedziałek, 22 lutego 2016

"Wiedziałam, że tak będzie" Kasia Pisarska



Co  byś zrobiła, gdybyś wygrała siedemnaście milionów Euro? Ja sobie nawet nie mogę wyobrazić takiej kwoty. Znając mnie, wykupiłabym całą księgarnie, tak na dobry początek. J Ale poważnie... Co ty byś zrobiła? Ciężko to wszystko sobie przyswoić.

Z takimi dylematami borykają się bohaterki książki „Wiedziałam, że tak będzie!” Kasi Pisarskiej. Laura i Weronika to dwie samotne kobiety, której niemal od zawsze są przyjaciółkami. Jedna z nich, będąc na wycieczce we Włoszech, puszcza Lotka i wygrywa. Obie kobiety prowadzą skromne życie. Nauczycielska pensja nie jest zbyt wystarczająca. Stary Saab pewnie będzie musiał służyć już do końca życia. W dodatku mściwy i zdradliwy były mąż zatruwający życie Weroniki. Coś wam to mówi? Fabuła tej książki przypomina życie naszych sióstr, koleżanek, sąsiadek. Aż tu nagle… wygrywasz siedemnaście milionów euro. I twoje życie diametralnie się zmienia. I to nie tylko za sprawą pieniędzy!

Podczas podróży do Włoch po wygraną, kobiety mają wiele przygód. Większość akcji dzieje się właściwie w tym państwie. Jest ono opisane w taki sposób, iż czuję, jakbym już tam była wraz z bohaterkami. I to była świetna przygoda, bo i bohaterki fajne, i styl pisarki niczego sobie. Jednym słowem – ideał na takie pochmurne wieczory. „Wiedziałam, że tak będzie” to taka książka, która jest dobra na wszystko – i na smutek, i na niepogodę, i na relaks. A w dodatku pełna przygód wyprawa zamienia się w romans, który rozpoczyna dość komiczna sytuacja, gdy Laura i Weronika lądują autem w wodzie. Samochód zepsuty, a one muszą pędzić po zagubiony kupon. I jeszcze ten stres: czy uda im się odzyskać kupon? Czy pieniądze na nie czekają? W końcu czas na odebranie takiej nagrody to dziewięćdziesiąt dni. A kiedy kobieta puściła ten kupon? Ojej, czas na odebranie pieniędzy przemija jutro. A kim okaże się Alessandro? Lepiej same przeczytajcie!

Na pierwszy rzut oka, mogłoby się wydawać, iż fabuła tej powieści jest błaha. Ale wręcz przeciwnie – w tej książce tyle się dzieje! W dodatku napisana jest sprawnym i lekkim językiem. Bo to zabawna książka, która wręcz czyta się sama, w zastraszającym tempie. Jest w niej wszystko, czego potrzebowałam w ostatnich dniach – czyli przede wszystkim sald śmiechu. Oj tak, ubawicie się przy tej powieści. A to wszystko na tle malowniczych Włoch. Czuć smak pysznego, włoskiego jedzenia. Aż chce się tam być. A zresztą sami przeczytajcie! Spodoba się wam. A ja polecam. J



„Chcesz się zemścić? Weź go na weekend w góry, schlej w trzy dooopy, pokłóć się z nim i powiedz, że zmieniasz hotel. Poczekaj, aż pójdzie do pokoju, rozbierz do naga, zostaw kartkę na poduszce: Byłeś wspaniały, tę noc zapamiętam na zawsze, całuję gorąco, Jurek.” - s. 14

„-Weruś… Niby tak, ale pomyśl, gdyby cię dziad nie zdradził i nie zostawił, najprawdopodobniej zmarnowałabyś u jego boku całe życie. A tak, kochana, masz drugą szansę, ergo, nie dostałaś w pysk, tylko zdarzyło się coś, co jest dla ciebie najlepsze.” – s. 46

„Usiadłam na łóżku, wzięłam torebkę i zaczęłam szukać wizytówki pensjonatu. Dlaczego tak jest, że gdy masz pęk kluczy, to ten, którego szukasz, zawsze jest ostatni? Dlaczego, gdy spada kromka chleba, to zawsze masłem do podłogi. A gdy szukasz czegoś w torebce, to zawsze znajdujesz to na samym dnie?” – s. 47

„Co mnie teraz czeka? Co prawda być może nie będę już musiała wyglądać z utęsknieniem emerytury, na którą zgodnie z planami rządzących nami politykierów przejdę w wieku osiemdziesięciu pięciu lat i dostanę sto dwadzieścia złotych miesięcznie, od której to sumy będę musiała zapłacić podatek dwie stówy plus VAT.” – s. 59



Szczegóły:

Tytuł: Wiedziałam, że tak będzie
Autor: Kasia Pisarska
Wydawnictwo: Muza, 2015
Liczba stron: 271
Ocena: 7/10

środa, 17 lutego 2016

Krótko i na temat: PLANETA SINGLI!



Od czasu do czasu lubię przeglądać premiery kinowe. I w ten oto sposób trafiłam na zwiastun „Planety singli”. Bardzo chciałam obejrzeć ten film produkcji TVN. Obsada była świetna, a scenariusz ciekawy. Uznałam, że to idealny film na walentynkowy wieczór.Co prawda, wybrałam się na „Planetę...” z mamą i z koleżanką, ale i tak było świetnie. Dawno nie podobała mi się aż tak polska komedia. Pełna emocji i współczucia. Przepełniona szczęściem i smutkiem, złością i dobrocią, a przede wszystkim miłością. Taka właśnie jest „Planeta singli”.

Polskie kino coraz częściej udowadnia nam, iż nasze filmy też mogą być wartościowe. Spłakałam się na tym filmie – i ze śmiechu (szczególnie, gdy Weronika Książkiewicz zaczęła wyzywać mężczyzn od świń i je naśladować, co było bardzo komiczne) i z płaczu (szczególnie podczas koncertu piosenki Marka Grechuty). Śmiech, płacz, śmiech, płacz. W takim właśnie towarzystwie spędziłam wspaniały wieczór. Film polecam zdecydowanie. A chwila relaksu każdemu się należy. Polecam, polecam, polecam!


Szczegóły:

Reżyseria: Mitja Okorn
Gatunek: Komedia romantyczna
Produkcja: Polska
Premiera: 05.02.2016r.
Ocena: 9/10

niedziela, 14 lutego 2016

Book Tour: "Jesteś moja dzikusko" Agnieszka Lingas-Łoniewska



Kac książkowy to u mnie rzadkość. Często tuż po lekturze zapominam o treści książki, ale powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zostają ze mną na długo po zakończeniu.

Z okazji premiery książki „Jesteś moja dzikusko” (i właściwie po raz pierwszy) wzięłam udział w akcji Book Tour zorganizowanej przez Cyrysię i Agnieszkę Lingas-Łoniewską. I to było najlepsze, co mogłam zrobić. A muszę przyznać, że nie byłam pewna tej książki. Dziwny tytuł, dziwna okładka. Stwierdziłam, że to nie dla mnie. Jakże się myliłam! Zakochałam się w tej powieści. Z każdą stroną byłam coraz bardziej oddana jej bohaterom. Dobra rada: nie oceniajcie książki po okładce, bo ominą was wyśmienite perełki.

Tony Tolland, uczeń maturalnej klasy, pięścią i strachem rozwiązuje wszelkie problemy. Większość uczniów boi się tego aroganckiego złośnika, a dziewczyny tylko wodzą za nim wzrokiem, jednak żadna nie ma odwagi się odezwać. Tony ma partnerkę, ale nie traktuje tego związku poważnie. On niczego nie traktuje poważnie. To wszystko ulega zmianie, gdy w jego domu pojawia się córka przyjaciółki jego matki, Natalia, którą spotkała straszna tragedia – zmarła jej matka, a dziewczyna została  na tym świecie sama. Anthony nie jest zadowolony z intruza w domu. Nie chce brać odpowiedzialności za Natalię. Jednak jego serce łagodnieje z każdym dniem; Antek i Nata przekonają się, że nie warto walczyć z uczuciem, przed którym nie są w stanie uciec.

Emocje towarzyszące mi podczas lektury Dzikuski (jak pieszczotliwie nazywam tę powieść) są wręcz nie do opisania. Mam wrażenie, iż nie jestem w stanie oddać uczuć towarzyszących mi podczas czytania. Jak wspomniałam wcześniej, nie miałam żadnych oczekiwań względem tej lektury. Ale jedno jest pewne: nigdy nie zawiodłam się na twórczości Agnieszki Ligas–Łoniewskiej Ona jedyna potrafi oddać w powieści to, czego ja tak zaciekle szukam.  Pani Agnieszka kolejny raz skradła moje serce, a ja w pełni je jej zawierzyłam. Faktem jest, że w tym, jak i w poprzednim roku, znalazłam kilka świetnych perełek książkowych, ale Dzikuska jest numerem jeden!

Miłośników książek autorki nie muszę chyba namawiać do czytania, zaś fanatykom dobrej literatury polskiej mogę powiedzieć tylko tyle: takich emocji - od płaczu, przez zdumienie, po śmiech - nie miałam bardzo dawno. A czas płynął mi nieubłaganie. Miałam wrażenie, że książka czyta się sama. Jedynie, co mogę obiecać to to, że będzie to twoja niezapomniana książkowa przygoda. Ja z całego serca polecam. Bo to najlepsza książka ever.


Szczegóły:

Tytuł: Jesteś moja dzikusko
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res, 2016
Liczba stron: 311
Ocena: 10/10