„Meksykańska miłość” to druga książka młodej pisarki
Karoliny Pastuszak. Ale pierwsza, którą miałam okazję przeczytać. Zupełnie nie
wiedziałam, czego mogę się spodziewać. A może to i lepiej? Bo książka podobała
mi się etapowo.
Aleksandra, główna bohaterka, postanawia zmienić swoje życie
i wyjeżdża na drugi koniec świata – do Meksyku. Ma tam zapewniony półroczny
staż w wydawnictwie, co jej, jako początkującej dziennikarce, pomoże nabrać
doświadczenia. Już w samolocie poznaje zabawnego Francuza, który umila jej
długą podróż. Dodatkowo leci w to samo miejsce, co ona, ale na wakacje. Louis
staje się dla kobiety wsparciem. Gdy docierają na miejsce, Aleksandra ma obawy,
co zastanie w wydawnictwie, gdzie nikogo nie zna i początkowo spędza czas z
przyjacielem poznanym na lotnisku. Okazuje się jednak, że jej obawy były zbędne
i zyskuje w nowej pracy wiele znajomości, które zaowocują przyjaźnią i…
miłością. Już na samym wstępie poznajemy Corinę, która łapie świetny kontakt z
nowicjuszką, a niebawem pojawia się niezwykle przystojny Santiago i… zakochują
się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ich miłość rozwija się dynamicznie, a po
niedługim czasie para postanawia zamieszkać razem. Jednak nie wszystko jest
takie idealne, jakby się wydawało.
Ola w wydawnictwie poznaje szefa, który od jej przyjazdu nie
zamienił z nią nawet słowa. Wszyscy ją zapewniali, że Diego – jej szef – jest
świetną osobą. Dla niej okazał się zimnym gburem, pozbawionym uczuć. Pewnego
dnia to wszystko będzie miało okazję się zmienić. Diego daje Aleksandrze do
korekty książkę prestiżowego autora, znanego na całym świecie. Ola, aby
skończyć to zadanie przesiaduje w firmie nadgodziny. Gdy około dwudziestej
trzeciej ktoś zbliża się z ciemnego korytarza do jej gabinetu, kobieta, nie
myśląc zbyt wiele uderza napastnika metalowym dziurkaczem w skroń. Przestępcą
okazał się nie kto inny jak Diego… Kobieta przygotowała się więc na najgorsze.
Właśnie zrobiła krzywdę swojemu szefowi… Uznała, że nie ujdzie jej to płazem i
zostanie zwolniona. Ale od tego właśnie zaczęła się ich przyjaźń. Zaś Santiago,
obecny chłopak Aleksandry, nie może pogodzić się z faktem, że jego ukochana
przyjaźni się z tym człowiekiem. Co ich łączy? Co się stało w przeszłości
pomiędzy mężczyznami? I jak to wpłynie na związek tych dwojga?
Moja ocena 6/10
Przeciętna historia, którą może kiedyś przeczytam, a może nie.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoją wypowiedzią :)
UsuńTaka książka co do której nie mam jasno określonego zdania, ale raczej w najbliższej przyszłości jej nie przeczytam. Zdecydowanie zbyt wiele ciekawszych leży na półkach
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka ma tak schematyczną fabułę. Ale na letnie dni, czemu nie:)
OdpowiedzUsuńCzasem miło przeczytać właśnie taką lekką, banalną historię. Pozwala oderwać się od codzienności.
OdpowiedzUsuńNa takie czytadełka też nachodzi mnie czasem ochota :) Takie książki też są potrzebne.
OdpowiedzUsuńCzytałam autorki "Ups... no to wpadłam" i podobała mi się, z chęcią zaglądnę i do tej.
OdpowiedzUsuń6/10 to jak dla mnie za mało żebym się skusiła - mój stosik jest już tak duży, że chyba musiałabyś ocenić ją na maksa, żebym się do niej przekonała ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja, mimo dość niskiej oceny, zachęca do czytania. Książka wydaje się ciekawa i zabawna. Myślę, że się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://messsinspirations.blogspot.com/
Może kiedyś z ciekawości się skuszę... :)
OdpowiedzUsuńMoże i do mnie kiedyś trafi ta książka,na razie jednak wciągnęłam się w całą serię:) W wolnej chwili zapraszam do mnie:) Obserwuję:)
OdpowiedzUsuń