Izabela Frączyk to autorka
sześciu poczytnych powieści na polskim rynku wydawniczym, więc ja
również chciałam poznać twórczość tej autorki i wyrobić sobie zdanie na jej
temat. Czy twórczość przypadła mi do gustu?
Marylka, pracownica agencji reklamowej, robi przewrotną
karierę, ale nie samą pracą człowiek żyje, jednak kobieta, pomimo swojej
atrakcyjności, nadal pozostaje singielką. Do czasu, gdy wpada w oko firmowemu
przystojniakowi. Marcel może mieć każdą, lecz wybiera przeciętną Marylkę.
Dlaczego wybrał właśnie ją? Co wydarzy się w ich związku podczas romantycznego
wypadu do Sopotu? Czemu po powrocie on nagle wyjeżdża na kilka miesięcy do
Madrytu? Co może myśleć kobieta, którą opuścił facet bez słowa wyjaśnienia? A
co, gdyby się okazało, że ona… jest w ciąży? Przecież diagnoza była jasna:
Marylka była bezpłodna. Czy zdarzył się cud?
Zawirowania między bohaterami sprawiają, że powieść czyta
się przyjemnie. Bo w całą akcję zostali wplątani również inni ludzie. Krzysztof
Gawłowicz to niezwykle wymagający klient Marylki. Ale ten gburowaty facet może
właśnie okazać się bardzo sympatycznym mężczyzną. Jak potoczą się losy
bohaterów powieści Izabeli Frączyk? Przeczytajcie, a będziecie zaskoczeni
końcem utworu tak samo, jak ja. A nie dość, że książka zaskakuje, to dodatkowo
porusza głośny temat końca świata w 2012 roku. Cieszmy się, że ów koniec nie
nastąpił.
Można by rzec, że Frączyk stworzyła dość banalną historię o
miłości, ale mnie się podobały te zawiłe losy bohaterów. Przy tej powieści
można się zrelaksować i miło spędzić czas. Jednak nie wnosi ona nic nowego czy
szczególnego do naszego życia. Ot, zwykła opowieść do poduszki. Ale warto
poświęcić jej chwilę. ;)
Tytuł: Koniec świata
Autor: Izabela Frączyk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 25.03.2014 Liczba stron: 336
Moja ocena: 6/10
O Kopciuszku powiadasz? Kiedyś dotrę do tej pozycji, leży gdzieś w moich zbiorach, tylko czasu na nią brak ;)
OdpowiedzUsuńMam podobny problem z moimi zbiorami. ;-) Tyle ich jest, a czasu mało...
UsuńNic jeszcze nie czytałam tej autorki.. Dla relaksu chętnie sięgnę po tej książkę :)
OdpowiedzUsuńJa równie z nic poza "Końcem świata" tej autorki nie czytałam.
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, może kiedyś.
OdpowiedzUsuńNa wszystko przyjdzie pora... ;-)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Izabeli Frączyk, choć kilka jej książek mignęło mi, kiedy przeglądałam inne blogi. Z Twojego opisu wynika, że raczej nie będę nią zachwycona (choć kto wie :D), ale jako książka "na raz" powinna być odpowiednia. Zaciekawił mnie też wątek końca świata, który pojawia się w powieści. Jeśli uda mi się ją znaleźć w bibliotece, to postaram się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkowe Wyzwania
Dokładnie, książki Izabeli Frączyk są "na raz". Ale uważam, że i takie są potrzebne. :-)
UsuńMoże kiedyś przeczytam...
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej autorki, ale mam jej jedną książkę na półce "Jak u siebie" i mam nadzieję, że niedługo uda mi się za nią zabrać:)
OdpowiedzUsuńWidziałam "Jak u siebie" na półce w bibliotece, ale może poczekam na Twoją recenzję, by dowiedzieć się, czy warto. :-)
UsuńMuszę wziąć z Ciebie przykład i zacząć zagłębiać się w polską literaturę! :) Ja także kocham takie proste, a jednocześnie magiczne powieści o miłości.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na konkurs, kochana! :)
Proza polska zdobyła moje serce i póki co, nasza miłość trwa i nie mamy zamiaru się rozstać. :-D
Usuń