poniedziałek, 27 lipca 2015

"Moralność pani Piontek" Magdalena Witkiewicz


Słuchaj, Krystyna… chciałam opowiedzieć Ci o książce, którą ostatnio przeczytałam. No tą o tych Poniatowskich.

Wiecie co jest najlepsze na smutki? Magdalena WITKIEWICZ i jej książka „Moralność pani Piontek”. Dawno tak się nie uśmiałam! Gdy tylko zaczęłam czytać – przepadłam. A nim zdążyłam się odwrócić, książka była już przeczytana. „Moralność” to komedia pomyłek. Pokazuje jak brak rozmowy i porozumienia może wpłynąć na nasze decyzje, a w rezultacie na życie.

Gertruda Poniatowska de domo Piontek miała już wszystko zaplanowane. Ślub z TYM Poniatowskim, ich IDEALNY syn i bogata, królewska przyszłość. Ale czy da się tak wszystko zaplanować? Augustyn jest ginekologiem, ma trzydzieści pięć lat i nadal mieszka z rodzicami. W końcu ma dość swojej matki i nadchodzi dzień przeprowadzki. Jednak następuje pomyłka… Miał mieszkać sam, a mieszkanie już zostało komuś wynajęte. To moment, by przedstawić Wam Anulę, zwaną przez panią Poniatowską, lafiryndą. Co zrobi mamusia, by „odzyskać” swego syna? Jak dalej potoczą się losy państwa Poniatowskich? Czy Augustyn znajdzie miłość swojego życia?

Dawno nie czytałam tak śmiesznej książki, w dodatku świetnie napisanej. „Moralność…” czyta się szybko i wyśmienicie. To balsam dla duszy mola książkowego. Majstersztyk! Nawet chwili nie zastanawiajcie się, czy czytać tę powieść. Po prostu przeczytajcie i już. Nikt z Was się nie zawiedzie. Historia z psem, zabawia w ciotki: „słuchaj, Krystyna…” i zabawa w pogrzeb. Dzięki temu płakałam ze śmiechu podczas lektury! A prozę Witkiewicz uwielbiam, mimo że ‘Moralność pani Piontek” jest zupełnie inna od pozostałych książek, które czytałam, ale i tak mam ochotę przeczytać wszystko, co wyszło spod pióra tej autorki. A powieść polecam, jest GENIALNA!



Tytuł: Moralność pani Piontek
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo:  Filia
Liczba stron: 296
Moja ocena: 9/10

poniedziałek, 20 lipca 2015

"Kwitnący krzew tamaryszku" Wanda Majer-Pietraszak


Dziś, w ten chłodniejszy, poniedziałkowy dzień, przedstawiam Wam książkę Wandy Majer-Pietraszak. „Kwitnący krzew tamaryszku” to obszerne tomisko, z którym spędziłam dużo czasu. Z początku było ciężko, akcja ciągnęła się wolnym tempem… Ale w połowie już cierpiałam, że moje spotkanie z bohaterami książki niedługo dobiegnie końca. Bo to jak spotkanie ze starymi przyjaciółmi. Na początku nie wiadomo o co ze sobą rozmawiać, a później… ciężko się rozstać.

Po spotkaniu zorganizowanym dla przyjaciół sprzed laty, Maria, niżej nazywana Myszką, wraca do domu, gdzie mąż oświadcza jej, że odchodzi. Odchodzi do innej, młodszej, ładniejszej. Zakochał się. Kobieta wyjeżdża i odnajduje swoje miejsce w domku krewnych na wsi. Dołącza do niej przyjaciółka sprzed lat, Barbara, pielęgniarka, której głównym zajęciem powinno być zajmowanie się wnukiem. Przynajmniej tak uważa jej egoistyczny syn. Do kobiet dołącza także Iwona, której szczęście również jest nie po drodze, a największym marzeniem jest podróż do Afryki. Jest jeszcze Jaśka, mieszkająca za granicą.  Ale o niej autorka milczy. Wiemy jedynie, że jest lesbijką i wzięła z inną kobietą ślub w Danii.

Czy dla kobiet zaświeci jeszcze słońce? Czy do zdradzonej Myszki uśmiechnie się jeszcze los? Los potrafi być zawrotny, a czasem i rozstanie ma swoje pozytywne strony, przynajmniej dla tej bohaterki. W ostateczności Piotr ginie w wypadku. Więc i o niego Bóg się upomniał, karząc go najsroższą karą. Marysia może w końcu odetchnąć, wrócić do pasji z młodości, rozwijać się i… myśleć o dziecku. A kawalerów kilku też by się znalazło. Czy kobiecie uda się otworzyć serce na miłość?

Ciężko było mi się rozstać z bohaterami tej książki, mimo że akcja płynęła swoim powolnym tempem. Nie polecam tej książki na zatłoczoną plaże; ja nic nie rozumiałam z czytania. Czytajcie ją w ciszy i w spokoju, relaksując się. Jeżeli chodzi o minusy, czasami dobijały mnie „wykwintne dialogi”, które doprowadzały mnie do szału. Były sztuczne. Ale w ostateczności polecam ten utwór, bo „Kwitnący krzew tamaryszku” to powieść, która utwierdza nas w przekonaniu, że po każdej burzy wychodzi słońce, a po każdej zimie nadchodzi wiosna. Trzymam się tej myśli jak brzytwy i szukam więcej takich książek, ponieważ zmusza mnie do tego moja obecna sytuacja życiowo – związkowa. A Myszce, głównej bohaterce, kibicowałam z całego serca. Sama chciałabym być taka silna jak ona. A Wy czytaliście? Macie swój egzemplarz na półce? Podzielcie się ze mną swoją opinią… ;-)



Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Annie Małysiak z Business & Culture.

Książka bierze udział w wyzwaniu CZYTAM OPASŁE TOMISKA


Tytuł: Kwitnący krzew tamaryszku
Autor: Wanda Majer-Pietraszak
Wydawnictwo:  Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA
Liczba stron: 560

Moja ocena: 6+/10

wtorek, 7 lipca 2015

"Dante na tropie" Agnieszka Olejni


Z prozą Agnieszki Olejnik nie miałam dotąd do czynienia. Nie czytałam jej żadnej książki; wiedziałam jedynie, że napisała również „Dziewczynę z porcelany”, która czeka w kolejce do przeczytania, wśród rosnącej sterty książek. Ale teraz opowiem wam o fantastycznej książce.

„Dante na tropie” to książka, której okładka idealnie nawiązuje do treści. Trzydziestokilkuletnia Anna Drozd, bibliotekarka o powieściopisarskich ambicjach, jest poniekąd świadkiem zbrodni. Jej ukochany pies Dante odnalazł ludzki palec. Gdy kobieta idzie z tym na policję, okazuje się, że niedaleko znaleziono ciało jednego z mieszkańców Solca. Sprawą zajmie się komisarz Wiktor Gryka. Niezwykle przystojny policjant, który zwrócił uwagę na samotną kobietę. Czy zbrodnia połączy tę dwójkę? Czy jednak ich podzieli?

Gdy sprawa nabiera rozpędu, przyjaźń między bibliotekarką a policjantem nabiera tempa. Anna myśli, że Wiktor ma żonę i za każdym razem go odpycha. Ile zniesie taki mężczyzna? W dodatku nie wie o co tej kobiecie chodzi. Zachęca go, później sama się oddala. Wszystko wyjaśni się, gdy mężczyzna przeczyta książkę Anny. Jednak czy na miłość nie będzie już za późno?

W tej powieści podejrzanym może być każdy, a zeznań Anny Drozd nikt nie bierze na poważnie. W ostatecznym rozrachunku jednak jesteśmy zdziwieni tym, kto dokonał morderstw. To niewiarygodne. Podejrzewałam samego policjanta i przyjaciółkę bohaterki, ale się myliłam. Pierwszy raz od bardzo dawna nie odkryłam zbrodniarza i dlatego książka Agnieszki Olejnik zyskała u mnie ogromny plus. W dodatku została napisana pięknym, prostym językiem. Dzięki temu utwór po prostu się pochłania.

„Dante na tropie” to powieść kryminalno-obyczajowa z wątkiem romansowym. Czyli coś, co po prostu uwielbiam. W takiej książce mam wszystko, co sprawia, że relaksuję się pry lekturze. A odciągnąć się od niej ciężko. Dlatego czytałam ją w pracy, schowana w kącie, by nikt nie widział. To było silniejsze ode mnie! Powieść Agnieszki Olejnik niemiłosiernie wciąga. A ja już nie mogę doczekać się, jak potoczy się moja przygoda z pozostałymi książkami autorki.

Tytuł: Dante na tropie
Autor: Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 372
Moja ocena: 8/10





środa, 1 lipca 2015

"Zakręceni" Emma Chase


Zdarza Wam się pokochać bohaterów jakiejś książki całym sercem? Ja tak miałam w przypadku Kate Brooks oraz Drew Ewansa, czyli bohaterów serii Tangled. Miałam przyjemność zapoznać się z drugą częścią zwariowanych wydarzeń łączących tę parę i, muszę to powiedzieć, chyba jeszcze nigdy nie trafiłam na tak dobre powieści. Wspaniałe książki, wyśmienite, wymarzone, ukochane, ulubione. Mogę tak długo wymieniać, a i tak mojego zachwytu nie da się wyrazić słowami.

W „Zakręconych” poznajemy przeszłość Kate, okazuje się, iż nie była ona zawsze grzeczną i pewną siebie kobietą. Bardzo się z nią zżyłam, ale momentami brakowało mi Drew. Gdy w epilogu przemówił, zaskoczona aż się popłakałam ze szczęścia. Tłumaczę sobie, że to tylko książka. Ale to na nic. Kocham „Zaplątanych” i „Zakręconych” i jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Znacie ten stan? Jeżeli nie, to sięgnijcie po tę serie – jest wspaniała.

W drugim tomie Tangled, opowiadaczem jest Kate. Polubiłam ją jeszcze bardziej. Jednak zawiodłam się, Kate i Drew się rozstali. I to z jakiego powodu... Byłam na nich zła. Za to, że nie potrafili się porozumieć, że poróżniło ich takie nieporozumienie. No bo jak to? Kate jest w ciąży a ON nie chce tego dziecka? Przecież tak ją kocha. W dodatku wynajął sobie striptizerkę a ONA, biedaczka na to patrzy. Co za drań! Tak sobie wtedy pomyślałam. Ale  tak uwielbiam Ewansa i czułam, że jest coś nie tak. Ufałam, iż nie zrobi nic głupiego. I się nie zawiodłam na nim.

Jeżeli ciągle zastanawiacie się nad kupnem tej serii, nie wahajcie się, bierzcie ją w ciemno. Jest znakomita na wakacje, urlop czy wolny weekend, lecz musicie pamiętać, że później żadna książka nie będzie taka sama, nie znajdziecie nic lepszego. Jeśli ktoś w najbliższym czasie zapyta mnie, jaka jest moja ulubiona książka, z pewnością powieści Emmy Chase umieszczę w czołówce, uhonoruje je pierwszym miejscem. Po prostu MUSICIE to przeczytać, bo warto.

A jaka jest Wasza ulubiona książka?


Książka bierze udział w wyzwaniu CZYTAM OPASŁE TOMISKA!


Tytuł: Zakręceni
Autor: Emma Chase
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 336
Moja ocena: 9+/10


"Jeśli faceci myślą, że gapienie się na inną kobietę nie boli, są w błędzie. Kobiety nie odbierają tego jako delektowania się widokiem. Myślą, że mężczyzna je porównuje i zaraz wytknie im ich wady. A to boli. Jak zacięcie kartką papieru w oko". s. 35

"Znacie psy, które nadal gryzą buty, mimo że wiele razy dostały za to gazetą? Takie, które po prostu nie potrafią się oprzeć? Drew jest jak taki pies". s. 70

"Hmm… Wymioty. Zmęczenie. Wahania nastrojów. Brzmi znajomo. Co? Dlaczego tak na mnie patrzycie? Nie. Nie. Każdy wie, że pierwszym objawem ciąży jest brak miesiączki. A moja powinna być… trzy… cztery… pięć… Powinnam dostać okres pięć dni temu. O. Mój. Boże". s. 71

"„Zawsze”. „Nigdy”. To takie wielkie słowa. Takie ostateczne. I tak puste". s. 99

"Nie ma słów, by opisać, jak bardzo za nim tęsknię. Nie można tego wyrazić. Czuję fizyczny ból z powodu braku jego uśmiechu, zapachu, głosu. Wyobraźcie sobie, że na jadący z prędkością stu kilometrów na godzinę samochód spada drzewo. Bum! Natychmiastowe zatrzymanie. Jednak osoba, która nie ma zapiętych pasów, nadal porusza się z tą prędkością. Taka właśnie jest miłość. Nie zatrzymuje się tak po prostu. Bez względu na to, jak bardzo jesteście zranione, oszukane lub złe – miłość nadal trwa. Wyrzucając cię przez przednią szybę". s. 121

"- Mówiłaś, że mi wybaczyłaś. 
- Wybaczyłam. Ale… nie zapomniałam.
Kręci głową. 
- To jakiś babski sposób, by mi to gówno wypominać do końca życia! 
Ma rację. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie mam ochoty wyciągać tego na światło dzienne za każdym razem, gdy coś mi zrobi. Chcę, by wiedział, że nie może mnie traktować, jak chce, i by uświadomił sobie, że istnieją konsekwencje jego działań. Aby wiedział, że jeśli znów coś spieprzy, będę mogła – i z pewnością to zrobię – go zostawić". s. 255