wtorek, 25 lutego 2014

"Marta" Eliza Orzeszkowa



Przyznam się Wam do czegoś. Nigdy nie lubiłam Orzeszkowej. Jej powieści przyprawiały mnie o ból głowy i po prostu… nudziły. Takiej klasyki nie przyjmowałam. Zmieniło się to za sprawą moich studiów dziennikarskich. Na czwartym semestrze zaczytujemy się w lekturach pozytywistycznych. I w ten sposób trafiła do mnie „Marta”. Dzięki tej książce zmieniłam zdanie o Orzeszkowej. Na co dzień wolę współczesne powieści, bo te nieco starsze przeważnie mnie nudzą, ale nie zawsze! A więc „Martę” musiałam przeczytać z racji szkoły, ale chciałam to zrobić choćby dlatego, że główna bohaterka miała tak samo na imię, co ja. Spodziewałam się jednak najgorszego. Ależ zdziwioną miałam minę, gdy powieść okazała się miłym czytadłem!

Marta przeprowadza się do nowego, ale wcale nie lepszego mieszkania. Jej mąż zmarł przed paroma dniami, nie pozostawiając po sobie nic. Prócz żalu i tęsknoty. Wszystko byłoby dobrze, ale na świecie była jeszcze ich czteroletnia córeczka – Jancia. Marta nie ma pieniędzy na życie i utrzymanie córki. Ale nie zamierza tak łatwo się poddać. Kobieta szuka pracy, której, w tamtych czasach, jak na lekarstwo. Opinia głosiła, iż kobieta ma siedzieć w domu, a mężczyzna powinien zarabiać i utrzymać rodzinę. A co jeśli tego mężczyzny nie ma? Tak przecież było przed jego śmiercią. Ale teraz Marta musi radzić sobie sama. Przyjmuje każdą pracę, jaką się da, jednak w żadnej nie zostaje na dłużej. Brak w jej umiejętnościach jest tego główną przyczyną. Kobieta z każdej strony musi ominąć przeszkodę. Czy jej się to uda?

„Marta” Elizy Orzeszkowej zaskoczyła mnie pozytywnie. Nie spodziewałam się tego. Ja, nieprzepadająca za tego typu literaturą, byłam zachwycona! A to już o czymś świadczy. Zakończeniem tej książki byłam ogromnie zaskoczona. Czy pozytywnie – nie zdradzę. Powiem jedynie, że nie tego się spodziewałam! Do jakich czynów może doprowadzić nas bieda? Jeśli nie wiecie – czytajcie Orzeszkową. Warto wrócić do tamtych czasów i spojrzeć pozytywistycznym okiem na świat. A takie rzeczy nie działy się wcale tak dawno! Ależ nasz świat się zmienia. Na szczęście w tym dobrym znaczeniu. Czekam na Wasze opinie. Podobało się Wam? Kto czytał?

Moja ocena: 7-/10.

5 komentarzy:

  1. Ja lubię Orzeszkową, a tej pozycji nie znam, więc chętnie kiedyś nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie czytałam, ale muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Narobiłaś mi ochotę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, z Orzeszkową miałam styczność tylko przy "Nad Niemnem", ale nie zniechęciłam się tak jak inni. Po odrzuceniu opisów sama treść wyszła ciekawa, co udowodnione zostało uwielbianą przeze mnie wersją filmową. (: Przyznam, że nigdy nie ciekawiło mnie by sięgnąć po inne książki autorki (tak to bywa z twórcami lektur, w sumie niestety), ale zachęciłaś mnie, żeby w końcu trochę w tym temacie poszperać. (:

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam do prezentacji maturalnej. Boska książka. Ukazuje nam przemianę głównej bohaterki z kobiety dumnej, honorowej, ambitnej, silnej, wierzącej w swoje siły, w kobietę która jest zmuszona do żebrania, wyciągania ręki po pieniądze których nie dała jej praca ani wykształcenie, pozbawiona resztek dumy i honory by nakarmić dziecko musi zniżyć się do roli żebraka. Pokazuje jak bardzo zmieniła się rola i pozycja kobiet we współczesnym świecie.

    OdpowiedzUsuń