Kto z nas nie zna twórczości Dana Browna? Jeżeli nie
czytaliście jego książek, to z pewnością oglądaliście film zainspirowany jego
powieścią. I to nie jeden =) Tym razem również czekam na ekranizację „Interno”,
która, mam nadzieję, wkrótce się pojawi. Ale teraz wzmianka o treści…
Robert Langdon, słynny profesor na Harwardzkiej uczelni,
budzi się w szpitalu we Włoszech z raną postrzałowa w głowę i… nie pamięta nic.
Kompletnie nic. Teraz też ktoś próbuje wtargnąć na jego życie. Langdon jest w
niebezpieczeństwie.
Profesor w szpitali poznaje niezawodną lekarkę, Sienne Brooks,
która daje się wciągnąć w ucieczkę przed zabójcami. Pomaga mężczyźnie uciec ze
szpitala i chroni go w swoim mieszkaniu. Lecz nie na długo… Ta para zostaje
szybko zdemaskowana przez florencką policję.
Policja również do nich strzela. Co się właściwie stało? Co
Robert robił przez ostatnie dwa dni? Dlaczego nic nie pamięta? Nic nie jest
takie, na jakie wygląda…
Mężczyzna próbuje rozwiązać zagadki od nowa, lecz nie wie
nawet, jakim cudem znalazł się w innym kraju. Krok po kroku odkrywa tajemnice
ukrywane przez to miasto. A cała akcja toczy się wokół „Boskiej komedii”
Dantego.
Czy i tym razem Langdonowi uda się ocalić świat przed
zagładą? Czy uratuje ludzkość?
Kim jest Elizabeth Sinskey? Dlaczego profesor widzi tę
siwowłosą kobietę w swoich wizjach?
A Zorbist? Zobrist, fanatyk Dantego, uważa, że musi ratować
świat przed zbyt wysokim zaludnieniem, dlatego tworzy substancje rozpuszczalną
w wodzie, która ma pozbawić ludzkość… płodności. Czy uda się go powstrzymać?
Przekonajcie się sami, czy i tym razem Robertowi się uda. Bo historia jest
ciekawa i zaskakująca, a ludzie nie są tymi, za kogo się podają.
Nowa książka Dana Browna, była jedną z najbardziej
wyczekiwanych przeze mnie nowości książkowych. Czytając wcześniej „Kod Leonarda
da Vinci” byłam pod ogromnym wrażeniem. Byłam po prostu zafascynowana rozwojem
akcji i jej biegłością. „Interno” mnie trochę zawiodło. W tej książce było zbyt
dużo historii, a za mało akcji. Ale muszę przyznać, że mimo, iż czasem męczyłam
się podczas czytania, cieszę się, że sięgnęłam po tę lekturę. Akcja trochę
zawiodła, ale często zaskakiwała. Polecam te książkę fanatykom pisarza, bo w Polsce
z pewnością jest ich wielu. A książka świetnie się sprzedaje. Oceńcie sami =)
Moja ocena: 6+/10
Być może popełniam błąd, ale twórczość Dana Browna zupełnie mnie nie ciekawi. Nie czuję potrzeby czytania jego powieści, ponieważ fabuła nie wywołuje we mnie poczucia zaintrygowania. Może kiedyś zmieni mi się to, ale aktualnie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńMnie też powoli przestaje się podobać :-) Chyba wolę aktualnie inny gatunek, niż thriller szpiegowski. Ale to nic... moje upodobania czytelnicze zmieniają się z dnia na dzień :-)
UsuńPozdrawiam.
Miałam podobne odczucia po przeczytaniu. Moim zdaniem "Kod Leonarda da Vinci" i "Anioły i demony" były o wiele lepsze, co nie zmienia faktu, że ta jest naprawdę dobra :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wcześniej wcześniej „Kod Leonarda da Vinci” tego autora i bardzo mi się podobało, więc chętnie sięgnę po inne dzieła pisarza w tym oczywiście i po powyższą pozycje.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Nie powinno oceniać się książki po okładce, ale ta zdecydowanie mnie odstrasza :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
"Kod..." bardzo mi się spodobał, "Anioły i demony" uznałam za arcydzieło, później bardzo mnie rozczarowała "Cyfrowa twierdza", a ostatnio również "Zaginiony symbol", więc chwilowo wzdrygam się na samą myśl o książkach Browna. Fanatyczką nie jestem i po "Inferno" póki co nie zamierzam sięgać. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wesołych świąt! :)
hmm no nie wiem, mam mieszane uczucia, ale nie mówię tej książce nie , chociaż w najbliższym czasie nie planuję :)
OdpowiedzUsuń