środa, 27 sierpnia 2014

"Tak się nie robi" Edyta Łysiak



Na książkę Edyty Łysiak „Tak się nie robi” zdecydowałam się bez żadnego zawahania. A to dlatego, że lubię poznawać nowych pisarzy. Więc szczęśliwa zasiadłam do tej książki, a w dodatku okazało się, że główna bohaterka jest moją imienniczką. Nie wiem, Czy wiecie, ale uwielbiam, gdy w książce bohaterka ma na imię Marta. Porównuję ją wtedy ze swoją osobą. Wy tez tak macie?

Czytałam, czytałam i z każdą kolejną stroną mój uśmiech bladł. Marta to 35–letnia singielka, która w sylwestrową noc postanawia zmienić swoje życie. W ciągu roku pragnie znaleźć faceta i być szczęśliwa. Czy jej plan dojdzie do skutku? Marta swoje poszukiwania zaczyna od Internetu. Na czacie piszą do niej głównie mężczyźni poszukujący przygód. Lekko mówiąc… Bo książka przesiąknięta jest obrzydliwymi rozmowami i propozycjami, których moja wrażliwość znieść nie mogła. Ale byłam wytrwała! Nie odłożyłam jej na półkę, tylko czytałam dalej. Czy straciłam czas? Po części tak, bo od momentu, w którym zapragnęłam rzucić książką o podłogę, nic znaczącego się nie działo. Byłam jednak ciekawa końca. Liczyłam na zaskakujące zakończenie, ale i tym razem nie było mi dane. Zamiast czytać tę książkę, równie dobrze mogłam wejść na czat, tylko nie wiem, czy moja psychika by to wytrzymała.  Czytając „Tak się nie robi” patrzyłam na poczynania bohaterki nieco z boku i nie dotykały mnie one bezpośrednio. Zastanawiałam się także nad sensem tytułu i doszłam do wniosku, iż może nawiązuje on do tego, by w ten sposób nie szukać mężczyzny swojego życia? Tego nie wiem, ale cieszę się, że mam tę przygodę już za sobą.

Myślę, że książka spodobałaby mi się, gdyby nie czatowe rozmowy z mężczyznami , którzy nas, kobiety traktują strasznie przedmiotowo. To mi się bardzo nie spodobało, ale dzięki Edycie Łysiak wiem, że nigdy z takiego portalu nie skorzystam. Choćby nie wiem co!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję grupie „Czytamy polskich autorów”.

1 komentarz: