Agnieszka Lingas-Łoniewska to jedna z najpoczytniejszych
pisarek w Polsce. Jej proza obejmuje nie tylko kryminały, ale także powieści
obyczajowe, fantastykę, a nawet romans. W kręgu czytelniczym jest najbardziej
lubianą autorką wielu bestsellerów, a jej każda nowość jest wyczekiwana przez
fanów. Ja takim czytelniczym fanem Agnieszki Lingas-Łoniewskiej stałam się za
sprawą książki „Bez przebaczenia”, która wciągnęła mnie bez reszty. Zarwałam
przez nią wiele nocy, ale było warto.
Paulina Litwiak trafia do domu, do miejscowości oddalonej o
czterysta kilometrów od jej miejsca zamieszkania. Trafia pod dach człowieka,
który przez osiemnaście lat się nią nie interesował. A teraz wyobraża sobie, że
ma do niej wszelkie prawa. Matka dziewczyny wraz z braciszkiem i partnerem
zginęli w wypadku, dlatego Paulina zamieszka u ojca i będzie pod jego opieką.
Sprawy nie wyglądają tak łatwo, jakby mogło się wydawać. Paulina odzyskała
chwilową uwagę ojca, ale nie zaznała zrozumienia z jego strony.
Adam Latkowski to wojskowy, żyjący wedle rygorystycznych
zasad. Gdy sprowadza swoją córkę do rodzinnego domu, od pierwszego dnia jej nie
toleruje. Nie zaznają zrozumienia, mimo że są dla siebie najbliższymi ludźmi.
Przynajmniej są nimi z pozoru. Bo Paulina nie może przyzwyczaić się do zasad
panujących w tym domu i nienawidzi ojca za to, że zabrał ją ze szkoły, w której
dziewczyna miała w tym roku robić maturę, miała swoich przyjaciół i znajomych.
Osiemnastolatka trafia do miasta, w którym żyje się zupełnie inaczej niż w
reszcie świata; tu każdy wojsku poświęca swoje życie. Wojsku i zasadom w nim
panującym.
Paulina, mimo że nie może pogodzić się z decyzją ojca, musi
się zaklimatyzować w nowym miejscu. Czas zajmuje nauką i chodzeniem do
biblioteki, w której przesiaduje całymi dniami, nie chcąc wracać do domu. Tam
poznaje przystojnego Piotra Sadowskiego. Tylko, że on pracuje z jej ojcem.
Paula nie może pogodzić się z faktem, że zakochuje się w wojskowym, ale… miłość
nie wybiera. Dziewczyna podchodzi do związku z dystansem, a po czasie zatraca
się w nim zupełnie. Terryzowana przez ojca nie wierzy, że może ułożyć sobie
życie z Piotrem. A on staje się dla niej oparciem i nadzieją na lepsze jutro.
Ich miłość rozwija się stopniowo, małymi kroczkami, ale zmierza do wielkiego
uczucia, które zagości w ich życiu na długo.
Para rozstaje się ze sobą z powodu pewnej Zośki, która
zakochana w Sadowskim, robi wszystko, by ich rozdzielić. Mężczyzna po rozstaniu
z Pauliną wyjeżdża na roczną misję do Brukseli. Gdy dziewczyna chce się z nim
skontaktować, poradzono jej, by napisała do Piotra list. I tak też robi. W
swoim liście przeprasza go za wszystko, wyjawia mu swoją miłość a także pewną
tajemnicę. Nie wie teraz, że list nie zostanie dostarczony… Tak kończy się
pierwsza część świetnie skonstruowanej powieści Lingas-Łoniewskiej.
Druga część dzieje się sześć lat później. Paulina dostała
się na wymarzone studia i rozpoczęła dobrze prosperującą pracę. Ma synka, Maxa,
którego kocha nad życie. Jej świat burzy wiadomość o śmierci ojca. Co znaczy,
ze będzie musiała zmierzyć się ze swoją przeszłością. Musi odwiedzić mieście, w
którym spotkało ją wiele przykrych, ale i przyjemnych rzeczy. Gdy zjawia się na
miejscu, z pociągu odbiera ją… Piotr. Teraz jest jeszcze bardziej przystojny,
ale… zaręczony. Paulina utwierdza się w przekonaniu, że oni są już
przeszłością, a co było już nie wróci. Najgorsze jest to, że Piotr, jej
zdaniem, udaje, że o niczym nie wie. A ona nie zamierza mu się narzucać ze
swoim synem. Tylko kobieta nie wie, że Piotr nie ma o niczym pojęcia.
Paulina i Piotr to para, której los dał drugą szansę. Ale
czy oni będą potrafili z niej skorzystać? Schować dumę głęboko w kieszeń i
przebaczyć? On jest w końcu zaręczony z Zośką a ona mieszka kilka godzin jazdy
samochodem stąd. Gdy mężczyzna dowiaduje się, że jest ojcem, szaleje z radości,
ale i ze złości na kobietę, że o niczym mu nie powiedziała. Wtedy Paulina zdaje
sobie sprawę, że on żadnego listu od niej nie dostał. Los postanowił złączyć tę
parę na nowo, a to czy im się uda mimo wielu przeciwnościom losu, przeczytacie
na kartach tej emocjonującej i trzymającej w napięciu do ostatnich stron,
powieści.
Agnieszka Lingas-Łoniewska stwarzając swoją historię zadbała
o każdy szczegół. Dobrze skonstruowane postacie, lekki język, emocje i mądre
cytaty – to wszystko stawia powieści wysoką notę. Autorka ukazuje wartości,
jakie niesie ze sobą pierwsza miłość. Pokazuje, że jeśli raz się w niej
zatracimy – nie ma już dla nas ratunku. Mnie ta powieść podobała się
szczególnie, bo dotyka osobiście moją
historię pierwszej miłości, która zniknęła na jakiś czas, ale może kiedyś
wróci. Dzięki tej książce wiem, że nigdy nic nie wiadomo, wszystko jest
możliwe, a każdy błąd można szybko naprawić.
Książka pani Agnieszki to sposób na miło spędzony czas.
Dotyka problem, który dotyczy niemal każdego z nas i robi to z taką
doskonałością, że książkę aż chce się chłonąć. Wspomniałam, że „Bez
przebaczenia” jest lekturą niezwykle emocjonującą i tego podsumowania będę się
trzymać. Bo przy lekturze tej powieści udało mi się wzruszyć, co zdarza się
rzadko. Na takie historie jestem niezwykle wrażliwa. Polecam książkę każdemu,
szczególnie kobietom, które są miłośniczkami romansów i powieści obyczajowych.
Jeśli chcesz poczuć magię pierwszej miłości, koniecznie sięgnij po „Bez
przebaczenia” Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję grupie „Czytamy polskich autorów”.
Znajduje się na mojej liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńAleż mnie zaciekawiła tą książką:) Chętnie po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńPo lekturze "Brudnego świata" zastanawiałam się, jaką inną książkę autorki warto na początku przeczytać. I zdecydowanie sięgnę po ten właśnie tytuł:)
OdpowiedzUsuńMam za sobą dwie książki tej autorki - obie bardzo przypadły mi do gustu, zwłaszcza "Zakręty losu", więc z ogromną przyjemnością sięgnę po inne powieści, które wyszły spod pióra Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich ulubionych książek autorki. Pani Agnieszka jak nikt inny tworzy historie, które chwytają za serce i nie pozwalają o sobie zapomnieć. A finał "Bez przebaczenia" doprowadził mnie do niekontrolowanych łez ;)
OdpowiedzUsuńO. Nie znam i nie słyszałam o tej książce. Czym prędzej zapisuję :)
OdpowiedzUsuńTwórczość pani Agnieszki jeszcze przede mną - ale po takiej opinii tym bardziej po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona książka :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać żadnej z powieści pani Agnieszki. Muszę w końcu nadrobić zaległości. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń