wtorek, 19 maja 2015

"Maybe someday" Colleen Hoover


Miałam to szczęście i jeszcze przed premierą udało mi się przeczytać najnowszą książkę Colleen Hoover, czyli królową New Adult, której książki pokochałam bezgranicznie. Tym razem miałam przyjemność zrecenzować „Maybe someday”. Czy królowa spełniła moje oczekiwania? I tak, i nie. O plusach i minusach tej powieści opowiem Wam za chwile. Teraz co nieco o treści.

Sydney studiuje i ma nadzieję na samodzielne życie bez pomocy rodziców. Ma również kochanego faceta i mieszka z najlepszą przyjaciółką. Pewnego dnia dziewczyna wychodzi na balkon, by posłuchać tajemniczego mężczyznę, który każdego wieczoru gra na gitarze. Gdy on zauważa, że ona go obserwuje, piszę na kartce swój numer telefonu z prośbą o kontakt. Nieznajomym mężczyzną okazuje się być Ridge, współtwórca zespołu muzycznego. Zauważył, iż Sydney nuci słowa do jego nowych utworów, a on ma właśnie niemoc twórczą. Gdy nawiązują kontakt, dziewczyna wysyła mu swój tekst, a on zamierza go wykorzystać. Wszystko zaczyna nabierać barw, aż tu nagle Syd dowiaduje się, że jej ukochany ma romans z przyjaciółką. I nie ma się gdzie podziać. Do domu nie wróci, a na samodzielne mieszkanie jej nie stać. Ridge zaprasza ją do siebie; ma wolny pokój. Sydney nie ma wyboru, zgadza się. Para zaczyna się w sobie zakochiwać. Jest tylko jeden problem: Ridge ma dziewczynę…

„Maybe someday” to świetna książka, poruszająca trudne tematy. Okazuje się, iż Ridge jest głuchy. Porozumiewa się za pomocą SMS-ów. Jak to się stało, iż gra w zespole i tworzy muzykę? Nauka, nauka, nauka. Powieść napisana jest lekkim piórem i czyta się ją naprawdę szybko. Inspiruje i jest dowodem na to, iż lepsze jutro kiedyś nadejdzie. Nadejdzie prawdziwa miłość i wytrwa wszystkie złe chwile. Do książki została specjalnie nagrana muzyka przez Graffina Patersona. Polecam jednocześnie czytać i słuchać. Świetna powieść, jeszcze lepsze muzyka. Czy znalazłam jakieś minusy? Oczywiście. Denerwował mnie Rigde, główny bohater. Wkurzał mnie, bo nie mógł się zdecydować na jedną z dziewczyn. Lawirował między Meggie a Sydney i twierdził, że kocha je jednocześnie. Ten minus zaczął mi doskwierać pod koniec powieści. Przez to nieco obniżam ocenę tej książce, która mimo wszystko jest naprawdę dobra i warto ją przeczytać. Polecam.


Książka bierze udział w wyzwaniu CZYTAM OPASŁE TOMISKA.

Tytuł: Maybe someday
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 440
Moja ocena: 7/10

2 komentarze:

  1. nie mogę się doczekać lektury, znając CoHo będzie się działo ;) Mimo minusów, które pewnie mnie nie wkurzą, bo do niezdecydowania bohaterów jestem przyzwyczajona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka zbiera wysokie noty, więc z pewnością Ci się spodoba. :)

      Usuń