poniedziałek, 8 lutego 2016

"Życie z drugiej ręki" Anna Grzyb




Dziś przychodzę do was z recenzją książki Anny Grzyb „Życie z drugiej ręki”. Czy mówi wam coś to nazwisko? Otóż Anna Grzyb to nasza blogowa koleżanka (PISANINKA), która zachwyciła mnie swoją odwagą i pokazała, że warto spełniać marzenia. Pisaninka napisała i wydała książkę, na co wielu z nas brakuje motywacji. Jednak Ania to przede wszystkim autorka bardzo poczytnego bloga. No cóż tu ukrywać… Jest popularna w blogosferze, a to się ceni.

Gdy zebrałam te wszystkie fakty w całość, w moje ręce trafiła jej debiutancka powieść. Długo wyczekiwana. I wobec której miałam duże oczekiwania. Pierwszym rozdziałem byłam niemal zachwycona, lecz z czasem historia zaczęła mnie przytłaczać, a bohaterka denerwować. W rezultacie byłam zirytowana. Mój uśmiech schodził z twarzy z każdą przewróconą kartką.

Główną bohaterką „Życia z drugiej ręki” jest Anita – matka, żona, osoba wiecznie niezadowolona z życia, która w bibliotece poznaje swoją bratnią duszę – Joannę. Wraz z rozwojem ich przyjaźni, rozwija się ona sama. Zaczyna prowadzić własny biznes - kobiety otwierają sklep z używaną odzieżą. Secound-hand o nazwie „Z drugiej ręki”. I to już koniec fabuły.

Bohaterce przez całą powieść towarzyszyły rozterki o bezsensie życia z TYM MĘŻEM, chęcią rozwiedzenia się z nim oraz próbą odcięcia się od stereotypu kury domowej. Ech, jak ja nie lubię takich książek. Może dlatego powieść nie spełniła moich oczekiwań? Irytowało mnie ciągłe określanie męża – Ten Mąż (zdawać by się mogło, że najbliższej osoby pod słońcem). Jednak w moim odczuciu był to dla bohaterki obcy człowiek, bezosobowa i bezbarwna postać. Co prawda, na ostatnich stronicach książki, odzyskuje on imię. I wtedy wszystko zaczyna nabierać kolorów, a nasza bohaterka Anita, zaczyna postrzegać swoje życie w zupełnie innych barwach.

Powieść czyta się szybko, jest krótka a w dodatku napisana lekkim językiem. Ale mimo wszystko bohaterka irytowała mnie, jako czytelnika, co w efekcie obniża ocenę książki. W „Życiu z drugiej ręki” nie znalazłam tego, czego szukam w książkach. Jednak były sytuacje godne uwagi. Jedną z nich była wizyta w bibliotece, gdzie Joanna I Anita (które jeszcze się wtedy nie znały), zapragnęły wypożyczyć tę sama powieść. I zaczęły ją sobie wyrywać. A ja wyobraziłam sobie tę sytuację i minę owej bibliotekarki. Ach, gdyby cała powieść była taka zabawna jak ten fragment, powieść z pewnością zyskałaby wyższe noty.

Na koniec powiem wam, że w moim odczuciu „Życie z drugiej ręki” Anny Grzyb to chłodna opowieść pozbawiona emocji. Emocji, które tak bardzo cenię w dobrej literaturze. Nie było tej iskierki, tego czegoś. Utwór polecam zainteresowanym. A mi pozostaje czekać na kolejne książki autorki. Liczę na to, że warsztat literacki i doświadczenie nie pójdą na marne. Czekam na coś lepszego. A póki co „Życiu z drugiej ręki” mówię NIE.


Szczegóły:

Tytuł: Życie z drugiej ręki
Autor: Anna Grzyb
Wydawnictwo: Szara Godzina, 2015
Liczba stron: 192
Ocena: 5/10

1 komentarz: