wtorek, 29 kwietnia 2014

"Oskarżyłam księdza.Historia Ewy Orłowskiej"


Oskarżonych księży o pedofilstwo jest coraz więcej. Ale jak wiadomo, w każdym środowisku znajdzie się jakaś czarna owca. A historia Ewy Orłowskiej jest znana medialnie, jednak ja byłam w tamtym czasie zbyt mała, by o tym słyszeć. Dlatego teraz chciałam poznać tę historię, która działa się tak blisko nas i tak stosunkowo niedawno. A takie dzieciństwo mogło spotkać każdego z nas, aż dziękuję Rodzicom za moje beztroskie dzieciństwo.

Ewa Orłowska od małego miała bardzo ciężkie życie. Nie była akceptowana przez rodzeństwo, rodzice się jej wyrzekli i ośmieszali pod każdym względem. Mówiono, iż nie jest ich i ktoś ją podrzucił, lub inna historia, że znaleziono ją w lesie. I taka też się czuła – obca, niczyja, nikomu niepotrzebna. Otuchą dla tej zagubionej dziewczynki okazał się ksiądz Moskwa. Tłumaczył, że jest dla niej jak ojciec i matka. Znał sytuację jej rodziny i postanowił to perfidnie wykorzystać. Płacił matce Ewy za odwiedziny w ich domu i, co ciekawsze, za to, by dziewczynka mogła u niego nocować. Ksiądz nie miał skrupułów. Wykorzystywał dziewczynki nawet na lekcji religii. I nikogo to nie dziwiło. Mnie zastanawia jedno. Czemu rodzice na to zezwalali? Jak mogli sprzedawać własne dzieci za marne grosze? Przecież żadna kochająca matka by do tego nie dopuściła dobrowolnie. A ja nadal nie mogę zrozumieć postępowania tych ludzi. Czy pieniądze były aż tak ważne? Ważniejsze od godności własnych dzieci?

Wiele czasu minęło, zanim Ewa Orłowska postanowiła zgłosić sprawę do Sądu. Chciała o tym zapomnieć, a poza tym bała się ludzi i księdza, który nadal służył parafii w Mszanie. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, sąsiedzi ją znienawidzili. Napadali, wyzywali, szykanowali. Podłość ludzka nie zna granic. A dodatkowo nikt tej kobiecie nie wierzył. Została sama z dziećmi, które chciała chronić. Dodatkowo na jaw wyszło, że ten uwielbiany przez wszystkich ksiądz Moskwa, molestował również jej córki. Pani Orłowska nie mogła tej sprawy tak zostawić. I po wieloletnim sądowaniu się z księdzem i z ludźmi z okolicy, sprawę wygrała. Ale czy do końca? Ksiądz, dostawszy wyrok w zawieszeniu, uznany za winnego, nadal służył parafii w Mszanie i uczył dzieci w szkole. Kilka osób widziało nawet, jak woził dzieci swoim samochodem. Czemu nikt nie chciał uwierzyć w winę księdza – pedofila?

Takie sprawy trzeba nagłaśniać. Należy walczyć o sprawiedliwość i godność. „Oskarżyłam księdza. Historia Ewy Orłowskiej” to bardzo mocna powieść faktu. Wymierza ona policzek polskiemu kościołowi i jest bardzo odważna. To historia kobiety, która mimo wielu przykrości w życiu dała radę podnieść się z dołka, który wykopało jej życie. I zrobiła to z podniesioną głową. To opowieść o kobiecie, która wiele wycierpiała, ale wyszła z tego z godnością. I jeżeli macie ochotę na mocną, prawdziwą historię, koniecznie sięgnijcie po ten egzemplarz. Może wstrząśnie Wami, tak jak mną.
Polecam!

Moja ocena 6+/10

2 komentarze:

  1. Ciekawa pozycja - z pewnością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze książki oskarżającej księdza o jego karygodne zachowanie. Z chęcią się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń