Oskarżonych księży o pedofilstwo jest coraz więcej. Ale jak
wiadomo, w każdym środowisku znajdzie się jakaś czarna owca. A historia Ewy
Orłowskiej jest znana medialnie, jednak ja byłam w tamtym czasie zbyt mała, by
o tym słyszeć. Dlatego teraz chciałam poznać tę historię, która działa się tak
blisko nas i tak stosunkowo niedawno. A takie dzieciństwo mogło spotkać każdego
z nas, aż dziękuję Rodzicom za moje beztroskie dzieciństwo.
Ewa Orłowska od małego miała bardzo ciężkie życie. Nie była
akceptowana przez rodzeństwo, rodzice się jej wyrzekli i ośmieszali pod każdym
względem. Mówiono, iż nie jest ich i ktoś ją podrzucił, lub inna historia, że
znaleziono ją w lesie. I taka też się czuła – obca, niczyja, nikomu
niepotrzebna. Otuchą dla tej zagubionej dziewczynki okazał się ksiądz Moskwa.
Tłumaczył, że jest dla niej jak ojciec i matka. Znał sytuację jej rodziny i
postanowił to perfidnie wykorzystać. Płacił matce Ewy za odwiedziny w ich domu
i, co ciekawsze, za to, by dziewczynka mogła u niego nocować. Ksiądz nie miał
skrupułów. Wykorzystywał dziewczynki nawet na lekcji religii. I nikogo to nie
dziwiło. Mnie zastanawia jedno. Czemu rodzice na to zezwalali? Jak mogli
sprzedawać własne dzieci za marne grosze? Przecież żadna kochająca matka by do
tego nie dopuściła dobrowolnie. A ja nadal nie mogę zrozumieć postępowania tych
ludzi. Czy pieniądze były aż tak ważne? Ważniejsze od godności własnych dzieci?
Wiele czasu minęło, zanim Ewa Orłowska postanowiła zgłosić
sprawę do Sądu. Chciała o tym zapomnieć, a poza tym bała się ludzi i księdza,
który nadal służył parafii w Mszanie. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne,
sąsiedzi ją znienawidzili. Napadali, wyzywali, szykanowali. Podłość ludzka nie
zna granic. A dodatkowo nikt tej kobiecie nie wierzył. Została sama z dziećmi,
które chciała chronić. Dodatkowo na jaw wyszło, że ten uwielbiany przez
wszystkich ksiądz Moskwa, molestował również jej córki. Pani Orłowska nie mogła
tej sprawy tak zostawić. I po wieloletnim sądowaniu się z księdzem i z ludźmi z
okolicy, sprawę wygrała. Ale czy do końca? Ksiądz, dostawszy wyrok w
zawieszeniu, uznany za winnego, nadal służył parafii w Mszanie i uczył dzieci w
szkole. Kilka osób widziało nawet, jak woził dzieci swoim samochodem. Czemu
nikt nie chciał uwierzyć w winę księdza – pedofila?
Takie sprawy trzeba nagłaśniać. Należy walczyć o
sprawiedliwość i godność. „Oskarżyłam księdza. Historia Ewy Orłowskiej” to
bardzo mocna powieść faktu. Wymierza ona policzek polskiemu kościołowi i jest
bardzo odważna. To historia kobiety, która mimo wielu przykrości w życiu dała
radę podnieść się z dołka, który wykopało jej życie. I zrobiła to z podniesioną
głową. To opowieść o kobiecie, która wiele wycierpiała, ale wyszła z tego z
godnością. I jeżeli macie ochotę na mocną, prawdziwą historię, koniecznie
sięgnijcie po ten egzemplarz. Może wstrząśnie Wami, tak jak mną.
Polecam!
Moja ocena 6+/10
Ciekawa pozycja - z pewnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książki oskarżającej księdza o jego karygodne zachowanie. Z chęcią się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuń